- Cieszą trzy punkty, ale nie tylko. Był w naszej grze spokój, a także niezłe rozegranie. Sytuacji aż tak wiele nie stworzyliśmy, lecz mieliśmy problemy w ofensywie, związane choćby z kontuzją Arvydasa Novikovasa. Nieźle radziliśmy sobie z pressingiem Lecha. Czasami w kontrach brakowało nam ostatniego podania czy uderzenia. Nie można być jednak zbyt pazernym - powiedział Ireneusz Mamrot.
Opiekun "Jagi" odetchnął, bo jego drużyna przetrwała najtrudniejszy moment fazy zasadniczej, gdy groziło jej nawet wypadnięcie z górnej ósemki. - Dotąd nie dawaliśmy kibicom zbyt wiele radości, ale powoli spłacamy ten dług. Cieszę się, że nie było u nas tak jak w niektórych innych klubach, gdzie presja wzrastała niesamowicie. Gdybyśmy też się z nią zmagali, byłoby nam zdecydowanie ciężej.
->Lotto Ekstraklasa. To może być koniec sezonu dla Arvydasa Novikovasa
Dariusz Żuraw nie miał żadnych powodów do zadowolenia, bo jego Lech zawiódł na całej linii. - Tak naprawdę jedyny pozytyw to obecność w grupie mistrzowskiej. Cała reszta nie wyglądała dobrze. Zagraliśmy słaby mecz, od samego początku byliśmy bardzo nerwowi. Zabrakło utrzymania się przy piłce, momentami też szybkości i agresji. Do tego doszły błędy przy stałych fragmentach i dlatego Jagiellonia, mimo że nie stworzyła zbyt wielu sytuacji, zdobywała bramki - ocenił szkoleniowiec poznaniaków.
W rundzie finałowej "Kolejorz" może grać już w innym składzie niż dotąd. - W przyszłym tygodniu zaczną się pojawiać oficjalne informacje kto zostaje, a kto odchodzi. Pewne kwestie omówimy jeszcze z władzami klubu i wtedy zdecyduję o zmianach kadrowych. Na gorąco po spotkaniu nie chciałbym składać żadnych deklaracji. Czasami siedzę wieczorem i zastanawiam się jak to wszystko poukładać. Sytuacja nie jest łatwa, znamy nastawienie kibiców, mimo to próbujemy zakończyć sezon z twarzą - dodał Żuraw.
->Dariusz Żuraw: Wierzę, że będę trenerem Lecha Poznań na stałe
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kto zagra w półfinale Ligi Mistrzów? "Każdy mecz to piękna historia"