Lotto Ekstraklasa: Pogoń - Lechia. Szczecinianie źli po szalonym meczu

Newspix / KRZYSZTOF CICHOMSKI / Na zdjęciu: trener Kosta Runjaić oraz Zvonimir Kozulj
Newspix / KRZYSZTOF CICHOMSKI / Na zdjęciu: trener Kosta Runjaić oraz Zvonimir Kozulj

- Nie uczymy się na błędach i tracimy za dużo bramek - mówi Tomas Podstawski po porażce 3:4 Pogoni Szczecin z Lechią Gdańsk. Jeszcze w 83. minucie drużyna Kosty Runjaicia prowadziła, stąd złość w jej szatni.

Nietypowy mecz Pogoni Szczecin z Lechią Gdańsk zakończył się typowym dla tych drużyn wynikiem. Drużyna z Twardowskiego jeszcze nigdy nie pokonała przeciwnika z Trójmiasta w fazie finałowej sezonu, czy to w grupie mistrzowskiej czy w grupie spadkowej. W kończących się powoli rozgrywkach Lechia odniosła komplet trzech zwycięstw z Portowcami.

- Lechia nie pokazała, że jest od nas lepsza piłkarsko, ale była lepsza w wykorzystywaniu swoich sytuacji podbramkowych - ocenia Tomas Podstawski, pomocnik Pogoni.

Czytaj także: Dublety w starciu beniaminków. Stan krytyczny Zagłębia Sosnowiec

Długo nie zapowiadało się, że piłkarze zaserwują kibicom ogrom emocji. Owszem, drużyny atakowały, ale przez 70 minut strzeliły jednego gola. Prowadziła dzięki niemu Pogoń. Później trafień było sześć, a między 80. a 89. minutą padły cztery bramki. Portowcy cieszyli się w końcówce wynikiem 3:2, ale po raz drugi pozwolili Lechii odwrócić go na swoją korzyść.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Rasistowski skandal w Gdańsku! "Powinniśmy piętnować takie zachowanie a nie robimy kompletnie nic"

- Nie potrafiliśmy kontrolować tego meczu. Traciliśmy jednego gola, niebawem drugiego. To samo stało się w meczu z Legią Warszawa, a Lechia zrobiła to jeszcze szybciej. Nie uczymy się na błędach i tracimy za dużo bramek. Za rzadko zachowujemy czyste konto i to jest główny mankament do poprawienia. To jest kwestia mentalna, ale też organizacji gry. Trudno nam było wyjść na prowadzenie 3:2, ale znowu z tego nie skorzystaliśmy. Skończyło się wynikiem 3:4 na własnym stadionie, choć zagraliśmy całkiem dobre spotkanie. Czujemy, że możemy strzelić gola każdemu klubowi w lidze, ale nie trzymamy wyniku - dodaje Podstawski.

Pogoń spadła wskutek porażki na ostatnie miejsce w grupie mistrzowskiej. W pięciu poprzednich meczach straciła 15 goli. Cztery w konfrontacji z Lechią, co jest niechlubnym rekordem podopiecznych Kosty Runjaicia w skali sezonu. Drużynie nie służy zmiana bramkarza z doświadczonego Łukasza Załuski na młodego Jakuba Bursztyna.

Czytaj także: Michał Probierz krytykuje terminarz Lotto Ekstraklasy. "Siedem najważniejszych meczów sezonu gramy w cztery tygodnie"

- Straciliśmy głupie bramki, było ich za dużo. Nie wiem, co się stało, być może zabrakło nam koncentracji. Musimy to przeanalizować i szybko zapomnieć o tym meczu. Jeszcze mamy w głowach, żeby powalczyć o czwarte miejsce. Przed nami pojedynek z Lechem i trzeba przed nim zregenerować się i odpowiednio przygotować - zapowiada Sebastian Walukiewicz.

Wspomniany, przedostatni w sezonie mecz Pogoni na własnym stadionie, rozpocznie się w sobotę o godzinie 18.

Źródło artykułu: