Krzysztof Rutkowski broni Jarosława Bieniuka. "On nie musiał nikogo gwałcić"
Słynny detektyw nie wierzy w oskarżenia Sylwii Sz., która twierdzi, że została brutalnie zgwałcona. Krzysztof Rutkowski uważa, że Jarosław Bieniuk mógł paść ofiarą zemsty.
Jarosław Bieniuk odpocznie od Lechii Gdańsk. Wziął urlop >>
Sprawa jest szeroko komentowana od kilku dni. Wiele osób staje po stronie Bieniuka. Teraz słynny detektyw Krzysztof Rutkowski dołącza do grona ludzi, którzy nie wierzą w oskarżenia Sylwii Sz.
- Znam tego człowieka jako normalnego gościa. Nie ma żadnych przesłanek, żeby podejrzewać, że mógł zmuszać kogoś do seksu. On nie musiał nikogo gwałcić, żeby mieć normalne kontakty z kobietami. Nie wyczuwałem u niego żadnych inklinacji do takich rzeczy, do agresji i do przemocy - mówi Rutkowski w "Fakcie".
Pojawiają się różne teorie na temat motywów rzekomej ofiary. Jedni sugerują, że to była próba szantażu gdańskiego "środowiska". Detektyw bierze taką opcję pod uwagę, ale też rozważa możliwość, że Sz. może się mścić z powodu miłosnego zawodu.
- Myślę, że to raczej układ między tą kobietą i Jarosławem. Być może czegoś się spodziewała i jej oczekiwania nie zostały spełnione. Myślę, że sama podjęła takie działanie, zmierzając do kompromitacji człowieka, który ją zawiódł. Dlatego złożyła zawiadomienie o gwałcie - komentuje.
Jarosław Bieniuk. Rysy na szkle >>
Bieniuk nie przyznaje się do żadnego z oskarżeń. Obecnie pracuje jako asystent w Lechii Gdańsk, ale po wybuchu afery wziął urlop.