Serie A: Torino FC - AC Milan. Gattuso usadził Krzysztofa Piątka na ławce, fatalna gra i porażka zespołu z Mediolanu

PAP/EPA / ALESSANDRO DI MARCO / Na zdjęciu: Lorenzo De Silvestri (z lewej) i Hakan Calhanoglu (z prawej)
PAP/EPA / ALESSANDRO DI MARCO / Na zdjęciu: Lorenzo De Silvestri (z lewej) i Hakan Calhanoglu (z prawej)

Krzysztof Piątek (AC Milan) w meczu z Torino FC pojawił się na boisku dopiero na pół godziny przed końcem spotkania. Nie uratował swojej drużyny, która grając makabrycznie nudny futbol przegrała na wyjeździe z ekipą z Turynu 0:2.

Usadzenie Krzysztofa Piątka na ławce rezerwowych było o tyle dziwne, że polski napastnik w tym sezonie strzelił dla Milanu więcej bramek niż wszyscy pozostali zawodnicy drużyny z San Siro.

Polak strzelał 10 razy, z czego 8 w lidze. Faktem jest, że ostatnio trochę przysypiał (2 gole w 6 meczach ligowych), ale wciąż jest bardziej skuteczny niż Patrick Cutrone, który w tym sezonie w 31 meczach trafił trzy razy, z czego po raz ostatni na początku grudnia. Oczywiście trzeba oddać zmiennikowi Piątka sprawiedliwie, że jest głównie rezerwowym, jednak nie potrafi udowodnić, że zasługuje na więcej niż kilkanaście minut.

Gdy Piątek przechodził do Milanu, spekulowano, że może grać razem z młodym Włochem, który w klubie z Mediolanu jest od 9. roku życia. Cutrone w meczu z Torino starał się długo, ale albo brakowało mu umiejętności albo był osamotniony. Krzysztof Piątek zaczął poważniej rozgrzewać się ok. 58. minuty. Wtedy Andrea Belotti strzelił na 1:0 dla Torino z karnego podyktowanego za wątpliwy faul Francka Kessiego na Armando Izzo.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"

W 62. minucie Piątek wszedł na boisko w miejsce Lucasa Paquety. Był to dla Milanu sygnał do natarcia. Najbliżej wyrównania był nie Polak, ale Tiemoue Bakayoko, który trafił głową w poprzeczkę. Milan lekko przycisnął z przodu, ale przysnął z tyłu i po fatalnym błędzie Mateo Musacchio bramkę na 2:0 strzelił Alejandro Berenguer.

Krzysztof Piątek - urodzony, żeby strzelać


Kilka miesięcy temu ekscytowaliśmy się transferem Krzysztofa Piątka do wielkiego Milanu, ale nie ma się co oszukiwać, wielka w Milanie jest jedynie nazwa. Jeśli istnieje piekło, zapewne polega na tym, że skazani muszą w nim oglądać niekończący się mecz mediolańczyków. Drużyna Gennaro Gattuso nie ma dziś nic do zaoferowania poza prymitywnym przerzutem w okolice pola karnego rywali i liczenia na to, że któryś z napastników zrobi coś w pojedynkę.

Przez jakiś czas to skutkowało, dzięki świetnemu zachowaniu Krzysztofa Piątka, ale wiele wskazuje na to, że ta taktyka została szybko rozpracowana. W końcówce Milan nieco się obudził, fajną okazję stworzył kolegom Piątek, ale popsuł ją Kessie. To jednak było za mało na przeciętne Torino.

Polska Ekstraklasa na peryferiach Europy

W ostatnich 7 spotkaniach bilans Milanu to 1 wygrana, 2 remisy i 4 porażki. Drużynie z Mediolanu ucieka nie tylko Liga Mistrzów, ale też - jeśli nic się nie zmieni w jej grze w ostatnich 4 kolejkach - trudno będzie jej w ogóle zakwalifikować się do europejskich pucharów.

Torino FCAC Milan 2:0 (0:0)
1:0 - Belotti 57’ (k.)
2:0 - Berenguer 69’

Składy:

Torino FC: Sirigu - Izzo, Nkoulou, Moretti - Lukić, Rincon (87. Aina), Meite, De Silvestri, Ansaldi - Berenguer (73' Parigini, 90. Bremer), Belotti.

Milan: Donnarumma - Conti (71' Castillejo), Musacchio, Romagnoli, Rodriguez - Kessie, Bakayoko, Paqueta (62' Piątek) - Suso (62' Borini), Cutrone, Calhanoglu.

Żółte kartki: Moretti, Parigini - Suso, Conti, Paqueta, Romagnoli, Donnarumma, Kessie.

Czerwona Kartka: Romagnoli w 82. minucie.

Sędziował: Marco Guida.

Źródło artykułu: