Defensor gdańszczan poprosił o wsparcie w rozmowie z oficjalną stroną wicelidera Lotto Ekstraklasy. Podopieczni Piotra Stokowca za dwa dni staną przed szansą na zdobycie długo wyczekiwanego trofeum. Głośny doping może im tylko pomóc.
- Teraz mamy finał Totolotek Pucharu Polski, kilka dni na regenerację i trening. Jesteśmy maksymalnie skoncentrowani na tym meczu i walczymy o zdobycie pucharu. Zostało sprzedanych dużo biletów. Mam nadzieję, że będzie głośny doping - powiedział Michał Nalepa.
Zobacz także: Totolotek Puchar Polski. Biletowe szaleństwo w Gdańsku! Piłkarze Lechii mogą liczyć na wielkie wsparcie kibiców
Dla 26-latka będzie to pierwszy występ na Stadionie Narodowym w Warszawie. - Byłem tylko raz na koncercie Eda Sheerana, ale zagram po raz pierwszy. Nigdy nie byłem nawet na trybunach podczas meczu piłki nożnej. Z tego co wiem, to większość biletów jest wyprzedana i mam nadzieję, że będzie podobna akustyka jak na koncercie - dodał.
ZOBACZ WIDEO Niezdrowe emocje po meczu Lechia - Legia. "Dusan Kuciak nazwał sędziego złodziejem!"
Gdańszczanie po zakończeniu meczu z Legią Warszawa szukali błędów sędziego Daniela Stefańskiego. Stoper biało-zielonych swoją uwagę skupił tylko na grze Lechii Gdańsk. - Mogliśmy ten mecz nie tylko zremisować, ale też wygrać. Mieliśmy na to szansę, bo prowadziliśmy do przerwy. Nie chcę komentować czy sędziowie zawinili, ale mogliśmy lepiej się zachować w tych sytuacjach. Trudno mi powiedzieć na gorąco, jak to wszystko wyglądało. Będziemy ten mecz analizować wraz z trenerem Stokowcem i zobaczymy, jakie błędy popełniliśmy - stwierdził stoper wicelidera Lotto Ekstraklasy.
Pierwszy gol strzelony przez Pawła Stolarskiego był przypadkowy. Kolejnych bramek drużyna z Trójmiasta też powinna uniknąć. - Pierwszy gol to był przypadek. Dobrze to wszystko wyglądało. Piłka miała zostać wybita, a odbiła się od zawodnika Legii i wpadła do naszej bramki. Szczególnie szkoda drugiego straconego gola, bo mogliśmy się tego ustrzec - przyznał Nalepa.
Zobacz także: Lotto Ekstraklasa. Lechia - Legia: Piotr Stokowiec podziękował Zbigniewowi Bońkowi. "Pomógł mi zamknąć sprawę"
Porażka mocno skomplikowała sytuację gdańszczan. Obecnie mają trzy "oczka" straty do ekipy prowadzonej przez Aleksandara Vukovicia. - Liga się nie skończyła. Jest jeszcze kilka spotkań. Później czeka nas mecz z Cracovią i trzy kolejne, które chcemy wygrać - zakończył.