Okoliczności dotyczące porażki Lechii w Gdańsku mocno zabolały całe środowisko skupione wokół tego klubu. 2 maja piłkarze Piotra Stokowca będą rywalizować w finale Pucharu Polski. Czy doszli do siebie po tym, co się stało? - To, co się wydarzyło, to nie tylko była strata trzech punktów i miejsca w tabeli. Po tym meczu pojawiły się emocje, złość i frustracja, co przełożyło się na dalsze działania. Jako trener musiałem stanąć naprzeciw zawodnikom i nakierować ich nastawienie - przekazał trener Lechii Gdańsk.
Na kanale Prawda Futbolu prowadzonym przez Romana Kołtonia, Zbigniew Boniek jasno określił się co do tej sytuacji. - Według mnie sędzia podjął decyzję, która była błędna. Nie rozumiem jednego. Gwizdnął rzut karny i żeby go anulować, musiałoby być rażące naruszenie przepisów z jego strony, bo w takich sytuacjach używany jest VAR. Po co poszedł do VAR-u, skoro odgwizdał karny. Potem mówił, że jak nie było spalonego, to jest karny i zmienił zdanie po otrzymanych sugestiach. Ta kontrowersja była bardzo ważna dla Lechii, ale nie można powiedzieć, że zdecydowała o całym meczu - mówił prezes PZPN, który również przeprosił trenera Stokowca, piłkarzy Lechii i kibiców.
Mocne słowa Adama Mandziary. Zobacz więcej!
Do sytuacji odniósł się Stokowiec. - Mogę podziękować również kibicom za wsparcie, które otrzymaliśmy i prezesowi Bońkowi, który po męsku przedstawił sprawę i szacunek dla nas. Był piłkarzem i trenerem, więc wie ile trudu i serca to kosztuje. Pomógł mi zamknąć sprawę i przejść do dalszych działań - zauważył trener klubu znad morza.
Lechii należał się rzut karny w meczu z Legią. Zobacz więcej!
Głosów przedstawiających różne opinie było wiele. Nie jest normalny fakt, że doszło do aż takich konsekwencji. - Ja mam nadzieję, że ta sytuacja pozwoli usankcjonować i usystematyzować ten przepis. Piłka nożna to prosta gra i każdy kibic powinien znać jasno zasady i je rozumieć. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski. My uciekamy od tego na co nie mamy wpływu i moja praca polega na tym, by dobrze ją nastawić, byśmy nie myśleli negatywnie o tym co się wydarzyło, a pozytywnie o tym, co nas czeka. Zgotowaliśmy sobie święto, jakim jest finał na PGE Narodowym. Gdańsk stał się piłkarską stolicą. Wszędzie nas pełno w tym sezonie, ale sami na to zapracowaliśmy - podsumował Piotr Stokowiec.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Teorie spiskowe wokół sędziego Stefańskiego. "Każdy chciał włożyć swój kij w mrowisko"