Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu Górnik Zabrze był już pewny utrzymania w Lotto Ekstraklasie. O byt w najwyższej klasie rozgrywkowej wciąż drżała za to Wisła Płock. I od pierwszego gwizdka widać było, że to zespół z Płocka ma o co walczyć. Goście już w 7. minucie objęli prowadzenie, a wszystko dzięki kapitalnemu strzałowi Giorgiego Merebaszwiliego. Gruzin huknął z ponad dwudziestu metrów nie do obrony. Piłka poleciała w okienko bramki zabrzan.
Górnik starał się szybko odrobić straty. Skrzydłowi śląskiego zespołu starali się uruchamiać podaniami Igora Angulo, ale lider klasyfikacji strzelców Lotto Ekstraklasy konsekwentnie był przez płockich obrońców łapany na spalonym. Wisła zaczęła bronić się całym zespołem i pilnowała korzystnego rezultatu. Zabrzanie mieli spory problem, by stworzyć zagrożenie pod bramką Bartłomieja Żynela.
Zobacz także: Lotto Ekstraklasa. Zagłębie Sosnowiec szuka trenera. Prezes potwierdza rozmowy z Mroczkowskim
To Wisła była bliżej podwyższenia prowadzenia. W 25. minucie Martin Chudy wygrał pojedynek sam na sam z Oskarem Zawadą. Gdyby nie Słowak, byłoby już po meczu. Zabrzanie liczyli na stałe fragmenty gry i w 35. minucie powinni doprowadzić do wyrównania. Wisłę przed stratą gola uratował Alan Uryga, który wybił piłkę z linii bramkowej. Po chwili Żynel ubiegł wychodzącego na czystą pozycję Angulo. Dla Wisły był to sygnał ostrzegawczy, że defensywna taktyka niekoniecznie może dać wygraną. Do przerwy gole już jednak nie padły.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Legia Warszawa walczy o mistrzostwo Polski. "Jesteśmy w szalenie trudnej sytuacji"
W drugiej połowie na boisku niewiele się zmieniło. Nadal Górnik starał się stworzyć jakiekolwiek zagrożenie pod bramką rywala, ale gospodarze nie byli w stanie przedrzeć się przez defensywny mur gości. Gdy zabrzanie byli blisko zdobycia gola, na przykład wtedy, gdy Angulo trafił w słupek, to akcja była przerwana z powodu spalonego.
Zobacz także: Wisła Kraków chce spłacać dług przez 25 lat. Miasto mówi "nie"
O ile płocka obrona grała bez zarzutu, o tyle zabrzanom zdarzały się proste błędy. Na posterunku był jednak Chudy. Słowak, który jeszcze kilka tygodni temu był krytykowany za niepewną grę, teraz wyrasta na jeden z najsilniejszych punktów zespołu. W starciu z Wisłą kilka razy uratował Górnik przed stratą gola.
"Mimo utrzymania nie ma odpuszczania" - krzyczeli z trybun kibice Górnika. Patrząc na grę zabrzan można było odnieść wrażenia, że stać ich na więcej. Angulo, który przed meczem uhonorowany został nagrodą piłkarza miesiąca w Lotto Ekstraklasie, w meczu z Wisłą nie potrafił sobie wywalczyć szansy na zdobycie gola.
Choć Górnik do ostatniego gwizdka naciskał na Wisłę i częściej był przy piłce, to nie potrafili doprowadzić do wyrównania. Blisko tego w 80. minucie był Łukasz Wolsztyński, ale trafił w słupek. Był to typowy mecz walki, który rozstrzygnął się po szybko zdobytym golu.
Górnik Zabrze - Wisła Płock 0:1 (0:1)
0:1 - Giorgi Merebaszwili 7'
Składy:
Górnik Zabrze: Martin Chudy - Boris Sekulić, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz (64' Dani Suarez) - Mateusz Matras - Kamil Zapolnik (46' Maciej Ambrosiewicz), Walerian Gwilia, Szymon Żurkowski, Ishmael Baidoo (64' Łukasz Wolsztyński) - Igor Angulo.
Wisła Płock: Bartłomiej Żynel - Jake McGing (66' Patryk Stępiński), Alan Uryga, Adam Dźwigała, Angel Garcia - Dominik Furman, Damian Rasak - Alen Stevanović (68' Ricardinho), Mateusz Szwoch, Giorgi Merebaszwili (90+1' Bartłomiej Sielewski) - Oskar Zawada.
Żółte kartki: Adrian Gryszkiewicz, Boris Sekulić (Górnik Zabrze) oraz Angel Garcia, Alan Uryga (Wisła Płock).
Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa).
Widzów: 11 895.