Przed rozpoczęciem ostatniego w tym sezonie spotkania piłkarze Śląska Wrocław i Arki Gdynia byli pewni utrzymania w Lotto Ekstraklasie. Starcie na Dolnym Śląsku nie decydowało zatem o niczym, poza ostatecznym miejscem w tabeli i wysokością premii na koniec sezonu.
Od pierwszego gwizdka sędziego inicjatywę przejęli wrocławianie, lecz do 12. minuty nie potrafili w jakikolwiek sposób zagrozić rywalowi. Wówczas Jakub Łabojko ruszył z piłką do przodu, odegrał do Marcina Robaka, który kapitalnym zagraniem piętą obsłużył wbiegającego w pole karne Piotra Celebana. Strzał defensora odbił jeszcze Pavels Steinbors, ale wobec dobitki Roberta Picha był już bezradny.
Arka nie wyglądała na zespół, który przyjechał do Wrocławia umierać. Gdynianie skupili się na defensywie i z przodu nie pokazywali niczego. Zaliczyli jeden wypad zakończony złym dośrodkowaniem Mateusza Młyńskiego, ale wtedy do gry wszedł Jakub Słowik. Golkiper Śląska przepuścił piłkę między rękami, a ta otarła się o słupek i opuściła boisko. Po chwili było już 2:0.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Liverpool dokonał niemożliwego w Lidze Mistrzów. "To była lekcja nawet dla najwierniejszych kibiców"
Robak świetnym prostopadłym podaniem uruchomił na prawym skrzydle Mateusza Cholewiaka, ten wpadł w pole karne, wycofał piłkę do Picha, który pewnym uderzeniem ustrzelił dublet. Kapitan Śląska też mógł wpisać się na listę strzelców, ale po wrzutce z rzutu rożnego fatalnie przestrzelił z czterech metrów.
Zobacz również: Paweł Tomczyk nie zagra przeciwko Lechowi. "Nie chcieliśmy zaogniać sytuacji"
Arka raz spróbowała coś wykreować i w odstępie kilkunastu sekund dwukrotnie zatrudniła Słowika. Najpierw Luka Zarandia trafił prosto w ręce bramkarza, a po chwili Michał Nalepa zmusił go do rzucenia się w stronę piłki i wybicia jej do boku.
Po przerwie długo nic się nie działo. Najciekawszym momentem był anulowany po analizie VAR rzut karny dla Śląska. Między 65. a 71. minutą gospodarze dwukrotnie jednak ukłuli Arkę. Damian Gąska miękko dośrodkował z lewego skrzydła do Robaka, który mimo asysty wszystkich obrońców zdołał się odwrócić i oderwać od przeciwników. Mając sporo wolnej przestrzeni huknął nie do obrony. Gąska asystował również przy drugim trafieniu napastnika wrocławian. 22-latek wyłożył piłkę przed pustą bramkę, a Robak tylko dołożył nogę.
Ostatecznie Śląsk rozbił będącą już myślami na wakacjach Arkę 4:0 i nieudany dla siebie sezon 2018/2019 zakończył na 12. lokacie.
Czytaj również: Tom Hateley. Syn bohatera Milanu walczy o mistrzostwo Polski
Śląsk Wrocław - Arka Gdynia 4:0 (2:0)
1:0 - Robert Pich 12'
2:0 - Robert Pich 22'
3:0 - Marcin Robak 65'
4:0 - Marcin Robak 71'
Składy:
Śląsk:
Jakub Słowik - Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dorde Cotra, Łukasz Broź (46' Mateusz Hołownia) - Jakub Łabojko, Damian Gąska (87' Daniel Szczepan) - Augusto, Robert Pich, Mateusz Cholewiak (73' Lubambo Musonda) - Marcin Robak.
Arka:
Pavels Steinbors - Tadeusz Socha, Adam Danch, Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Adam Deja, Marko Vejinović - Luka Zarandia (66' Goran Cvijanović), Michał Nalepa, Mateusz Młyński (36' Maksymilian Banaszewski) - Michał Janota (46' Marcus da Silva).
Żółte kartki: Augusto (Śląsk) oraz Deja, Zarandia, Vejinović (Arka).
Czerwona kartka: Deja (Arka) /za 2 żółte/.
Sędzia:
Daniel Stefański (Bydgoszcz).