Są chwile, kiedy nawet piłkarscy bogowie bywają bezradni. Lionel Messi, żeby ratować dołującą sytuację Barcelony, wybrał się nawet na konferencję prasową przed meczem. Argentyńczyk pokazał się na spotkaniu z dziennikarzami po raz pierwszy od czterech lat. Tłumaczył się z blamażu w Lidze Mistrzów z Liverpoolem, całą odpowiedzialność brał na siebie i zespół oraz deklarował pełne wsparcie dla Ernesto Valverde. Po części się udało, ale media dalej kręcą karuzelę nazwisk potencjalnych następców Baska.
Na Estadio Benito Villamarin w sobotę rozegrała się identyczna tragedia z Messim w roli głównej. Jako największa gwiazda drużyny znowu był na pierwszym planie i musiał pracować za dwóch. Bo bez kontuzjowanego Luisa Suareza odpowiedzialność za zdobywanie bramek spoczywa tylko na nim. Próbował od 18. minuty z każdej możliwej pozycji, ale udało się tylko raz. W 73. minucie 31-latek podał kolegom tlen i strzelił gola kontaktowego dobijając uderzenie Clementa Lenglet. Nie wystarczyło czasu, żeby wyrównać. Barcelona rozczarowuje na finiszu rozgrywek i z ostatnich pięciu spotkań, wygrała tylko jedno.
Czytaj też: Real Madryt. Maszyna, która czeka na przegląd techniczny
A Valencia spełnia swoje marzenia, bo na początku roku nikt nie spodziewał się, że klub zapewni sobie prawo gry w Lidze Mistrzów i zdobędzie Puchar Króla. Sobotnie zwycięstwo smakuje tym lepiej, że Nietoperze triumfują na stulecie swojego istnienia. Talizmanem w ekipie Marcelino mógł okazać się Kevin Gameiro. Francuz jest gwarancją trofeów. - Zawszę kończę sezon z tytułami. Robię tak w ciągu ostatnich sześciu lat i nie chcę przerwać passy w Valencii - opowiadał przed pierwszym gwizdkiem. Wcześniej odnosił sukcesy z Atletico Madryt, Sevillą i PSG.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Sukcesy Roberta Lewandowskiego przechodzą bez echa. Czas na nowe wyzwania?
To Gameiro otworzył wynik finału. Jego strzał był dla Katalończyków jak kubeł zimnej wody. Do 21. minuty to oni kontrolowali grę i zepchnęli przeciwników do obrony. Wystarczył jeden szybki atak. Jose Gaya niczym Jordi Alba pokazał się z przodu, dograł w pole karne, a francuski napastnik Valencii huknął na bramkę.
Kilkanaście minut później kolejnego gonga zaserwował rywalom Rodrigo Moreno. Drugi z napastników zamknął akcję po dośrodkowaniu Carlosa Solera, który zostawił w tyle Albę.
Valverde zapalił się grunt pod nogami. W przerwie wprowadził Malcoma i Arturo Vidala. Już po kilku minutach Bask mógł żałować, że nie dał im szansy od pierwszego gwizdka. Brazylijczyk i Chilijczyk ożywili grę zespołu i w tercecie z Messim zagrażali bramce Jaume Domenecha. Hiszpan do 73. minuty mógł się szczycić tym, że w kolejnych trzech meczach nie skapitulował przed Argentyńczykiem. Przegrał za czwartym razem, jednak do tego momentu zaliczył kilka spektakularnych parad, większość przy strzałach kapitana Blaugrany.
Sprawdź również: Bohater niejednoznaczny. Dani Parejo wreszcie jest sobą
Bramka kontaktowa, a wcześniej uraz lidera Valencii Daniego Parejo, podwyższyły temperaturę spotkania. Ostatnie minuty nie nadawały się do oglądania dla ludzi o słabych nerwach. Ofensywa totalna w wykonaniu Barcelony, a Marcelino ratował się wpuszczając na boisko kolejnych obrońców. Dodając do tego dwie zmarnowane stuprocentowe okazje Goncalo Guedesa w doliczonym czasie gry, wyszedł thriller na miarę klasyki gatunku. Mecz idealny na zakończenie sezonu w Hiszpanii. Zaskakujący, trzymający tempo i kreujący nowych bohaterów. Tymi zostali Marcelino, kapitan Dani Parejo i reszta Nietoperzy, którzy dali z siebie więcej niż sto procent, aby wprawić kibiców w euforię.
FC Barcelona - Valencia CF 1:2 (0:2)
0:1 - Kevin Gameiro 21'
0:2 - Rodrigo Moreno 33'
1:2 - Leo Messi 73'
Barcelona:
Jasper Cillessen - Nelson Semedo (46' Malcom), Gerard Pique, Clement Lenglet, Jordi Alba - Arthur Melo (46' Arturo Vidal), Sergio Busquets, Ivan Rakitić (77' Carles Alena) - Sergi Roberto, Leo Messi, Philippe Coutinho.
Valencia: Jaume Domenech - Daniel Wass, Ezequiel Garay, Gabriel Paulista, Jose Luis Gaya - Carlos Soler, Dani Parejo (65' Geoffrey Kondogbia), Francis Coquelin, Goncalo Guedes - Rodrigo Moreno (88' Mouctar Diakhaby), Kevin Gameiro (72' Cristiano Piccini).
Żółte kartki: Busquets i Vidal (Barcelona) oraz Gaya i Kondogbia (Valencia).
Sędziował:
Alberto Undiano.
[b]Oceny wg portalu SofaScore.com:
[/b]
Próbował Nas kibiców oszukać, gra beznadziejna, nie dało się na to patrzeć, ale były zwycięstwa, więc człowiek zagryzł z Czytaj całość