"Byłem prawonożny" - były reprezentant Polski w futsalu zbiera na protezę

Facebook / POGOŃ 04 Szczecin Futsal Team / Paweł Dąbrowski w barwach Pogoni 04
Facebook / POGOŃ 04 Szczecin Futsal Team / Paweł Dąbrowski w barwach Pogoni 04

- Wpadł do mnie do szpitala Kamil Grosicki i powiedział: "Nie martw się, kadra w Amp Futbolu już ma dla ciebie koszulkę" - opowiada Paweł Dąbrowski. Tydzień po makabrycznym wypadku wychowanek Pogoni Szczecin wraca do żywych i zbiera na protezę.

- Nie straciłem przytomności. Powiedziałem tylko: "k**** nie mam nogi" - przypomina sobie Paweł Dąbrowski. Niecałą godzinę później był już w szpitalu na oddziale ratunkowym. Wychowanek Pogoni Szczecin, były reprezentant Polski w futsalu, zbiera środki na rehabilitację.

To była rutynowa czynność. Paweł, pracownik firmy hydraulicznej, miał razem z kolegą przenieść kilkutonowy element stabilizacyjny. Paweł podczepiał linkę, a kolega wszedł na dźwig. W momencie, gdy próbował podnieść element, linka pękła i żuraw runął.

- Nie miałem wielkich szans, zdążyłem zareagować na tyle, że żyję - mówi Paweł. Jego noga została przygnieciona przez ponad 1,5 tony żelastwa. On sam widział, że jest obrócona o 180 stopni, ale do końca liczył na to, że coś się da zrobić.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Reprezentacja Polski wraca do walki o Euro 2020. "Brzęczek będzie chciał coś udowodnić"

- Przez cały czas pobytu w szpitalu miałem nadzieję, że uda się ją uratować. Że będę tę stopę miał. Nawet jakąś pokrzywioną, ale swoją. Około 16:00 przyszedł lekarz i powiedział, że jeśli nie chcę ryzykować życia, muszę zgodzić się na amputację. To był taki najtrudniejszy moment - opowiada.

Dla każdego byłby to dramat, dla fanatyka futbolu chyba większy. - Całe życie grałem w piłkę, od siódmego roku życia i pierwszego treningu w Pogoni. Potem grałem w futsal, a ostatnio w klubach z niższych lig. Nawet teraz, choć mam już 38 lat, wychodziliśmy z kolegami na boisko kilka razy w tygodniu - mówi.

Grał zwykle w środku pomocy lub na skrzydle. - Prawy, bo jestem prawonożny. A właściwie byłem, bo tej prawej nogi już nie mam. Już wiem, że w piłkę nie pogram, ale miałem nadzieję, że przynajmniej będę mógł normalnie chodzić - opowiada.

ZOBACZ: Dlaczego Polacy nie chodzą na mecze

Dziś jest już tydzień po operacji i Paweł czuje się dobrze, sporo żartuje. Sam mówi, że zaskakująco dobrze jak na to, co przeszedł. Rodzina oraz przyjaciele nie dają mu się nudzić. Przychodzą do szpitala rano, wychodzą wieczorem. W środę odwiedził go Kamil Grosicki. Było trochę wspomnień i śmiechu.

- Powiedział, żebym się nie martwił, bo podobno reprezentacja Amp Futbolu przygotowała już koszulkę - śmieje się Paweł.

ZOBACZ: Internauci odpowiadają na apel Kamila Grosickiego

"Grosik" wpłacił dla Pawła 5 tysięcy złotych, pomagają koledzy z Pogoni, futsalowej Pogoni 04, oraz zawodnicy lokalnych klubów, w których grał. Również kibice mogą wpłacać na protezę i rehabilitację dla byłego reprezentanta Polski w futsalu. Zbiórka prowadzona jest TUTAJ.

Komentarze (0)