Finał Ligi Mistrzów: już w sobotę wywiad z Jerzym Dudkiem. "Byłem w swoim transie, miałem swój plan"

Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Jerzy Dudek (w bramce) w finale Ligi Mistrzów w 2005 roku
Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Jerzy Dudek (w bramce) w finale Ligi Mistrzów w 2005 roku

Czternaście lat temu Liverpool zdobył Ligę Mistrzów, a jego bohaterem został Jerzy Dudek. W sobotę The Reds będą mieli kolejną okazję, aby sięgnąć po trofeum, a w portalu WP SportoweFakty przeczytać będzie można wywiad z byłym bramkarzem Liverpoolu.

Od pamiętnego meczu Liverpoolu z Milanem minęło już czternaście lat, ale wciąż bardzo często jest on wspominany. Anglicy przegrywali do przerwy 0:3, ale zdołali doprowadzić do remisu, aż w końcu w rzutach karnych okazali się lepsi od Włochów.

Liverpool nie zdobyłby tego trofeum, gdyby nie znakomita postawa Jerzego Dudka, który wyłamał się poza schematy i słynnym już tańcem wygrał w serii jedenastek pojedynki z Andrijem Szewczenko i Andrea Pirlo, dzięki czemu to The Reds okazali się zwycięzcami.

Zobacz również: Loris Karius odmówił przyjazdu na finał Ligi Mistrzów

W sobotę, w dniu finału Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem a Tottenhamem, w portalu WP SportoweFakty będzie można przeczytać obszerny wywiad z Jerzym Dudkiem. Były bramkarz angielskiego klubu opowie między innymi o słynnym meczu z Milanem.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Liverpool - Tottenham. Kto wygra Ligę Mistrzów? Głosy ekspertek podzielone

"Dudek Dance" powstał spontanicznie, bo założenia były zupełnie inne. Polak miał patrzeć w kierunku ławki rezerwowych i od trenera otrzymywać sygnalizację ręką, w którą stronę ma się rzucić.

- Kiedy trener podnosił rękę, to zapominałem którą już po sekundzie, kiedy odwracałem się w kierunku bramki. Byłem w swoim transie, miałem swój plan. Liczył się tylko piłkarz Milanu, który szedł w moją stronę i sposób, w jaki mam go zdekoncentrować, jakich czarów użyć. Poza nim był jeszcze sędzia i linia bramkowa, nic więcej nie istniało. Musiałem spowolnić moją reakcję, dlatego wymyśliłem ten taniec. Ktoś, kto wykonuje rzut karny, czeka na to, aż bramkarz zrobi ruch jako pierwszy, rzuci się w którymś kierunku. Wtedy bramka jest już pusta. Andrea Pirlo chyba dwukrotnie próbował mnie nabrać. Ale ja tańczyłem i czekałem - wspomina Jerzy Dudek.

Zobacz również: Angielscy kibice lecą na finał Ligi Mistrzów. Pobiją rekord

Rafael Benitez, ówczesny trener Liverpoolu, był zdziwiony zachowaniem Polaka i brakiem realizacji założeń taktycznych. - Po meczu trener Rafael Benitez przyszedł do mnie i mówi: "Super, gratulacje, ale dlaczego dwa razy rzuciłeś się w inną stronę niż mieliśmy ustalone?". Odpowiedziałem, że powód był prosty: "Bo bardzo chciałem wygrać ten puchar" - dodaje Dudek.

Całą rozmowę na temat pamiętnego finału Ligi Mistrzów i nie tylko przeczytać będzie można w sobotę na WP SportoweFakty.

Komentarze (0)