Mistrzostwa świata U-20. Dominik Steczyk: Poczułem tę piłkę. Trafiła mnie w rękę
- Piłka była wysoko w górze. Chciałem jak najlepiej trafić w piłkę. Więcej nie jestem w stanie powiedzieć - tak "piłkę meczową" w 93. minucie meczu z Włochami ocenił napastnik reprezentacji Polski do lat 20, Dominik Steczyk.
Zobacz bramkę, która dała Włochom awans
- Ludzie oglądali taką Polskę, jaką chcieliby oglądać - walczącą, stwarzającą sobie dogodne sytuacje, ale taka jest piłka - jedni mają więcej szczęścia, drudzy pecha... jeden karny i przegrywamy ten mecz. A uważam, że byliśmy w stanie wygrać. Myślę, że stanęliśmy na wysokości zadania i musimy pogodzić się z tym, że kończymy udział w turnieju - ocenił Dominik Steczyk.
To właśnie po jego ręce piłka odbiła się w polu karnym na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy. Po tym zdarzeniu sędzia Jesus Gil Manzano podyktował rzut karny dla Azzurich.
ZOBACZ WIDEO El. ME 2020. Reprezentacja Polski krytykowana za styl. Mateusz Klich: Nie da się zadowolić wszystkich20-latek z Katowic miał też doskonałą okazję, by w 93. minucie strzałem z narożnika pola bramkowego wyrównać stan spotkania i doprowadzić do dogrywki. Tak się jednak nie stało.
- Piłka była wysoko w górze, chciałem uderzyć najlepiej, jak mogłem trafić w piłkę. A było ciężko czysto trafić. Przy odrobinie szczęścia ta piłka mogła wejść w siatkę. Więcej na ten temat nie jestem w stanie powiedzieć - skomentował rozemocjonowany zawodnik.
Przeczytaj relację z meczu Włochy - Polska
Polacy kończą turniej w gronie 16 najlepszych drużyn świata. Z jednej strony cel minimum został zrealizowany. Z drugiej jednak w zespole panuje ogromny niedosyt po niedzielnej porażce.
- Szczególnie po takim meczu nie jesteśmy zadowoleni. Mogliśmy wyciągnąć więcej i wygrać. Nastroje nie są za dobre. Owszem, cele, które mieliśmy, zrealizowaliśmy, ale nie możemy być zadowoleni po przegranym meczu, który naprawdę mogliśmy wygrać - ocenił Steczyk.
Gdy spotkanie się zakończyło, Polacy padli na murawę. Wielu piłkarzy miało łzy w oczach. To był bardzo smutny obrazek.
- Te emocje faktycznie się udzielały. Były fragmenty, gdzie Włosi nie mieli nic do powiedzenia. Prowadziliśmy grę, byliśmy drużyną lepszą. Po ostatnim gwizdku dotarło do nas, że odpadamy z turnieju rozgrywanego w naszym domu, a mogliśmy przecież awansować do ćwierćfinału - zakończył napastnik Biało-Czerwonych.