El. Euro 2020. Damian Kądzior. Szanowany jak król. Wyśmiewany jak Neymar
W Chorwacji mówią tak: z jednej strony mocno irytował, bo padał jak Neymar. Z drugiej miał dobry sezon, był ważnym piłkarzem Dinama Zagrzeb. Damian Kądzior na zgrupowanie reprezentacji Polski przyjechał jako mistrz Chorwacji i król asyst.
Jest jednym z trzech reprezentantów Polski - mistrzów kraju w tej kadrze: obok Roberta Lewandowskiego i Jacka Góralskiego.
I na pewno jednym z zaskoczeń. Kądzior zadziwił już rok temu, przechodząc do Dinama z Górnika Zabrze. Chorwacja nie jest kierunkiem popularnym wśród polskich piłkarzy, choć akurat Dinamo to legenda, klub uznany w Europie. A polskiego skrzydłowego ściągnął tam Nenad Bjelica, który w poprzednim sezonie pracował w Lechu Poznań.
Sezon zakończył z 8 golami i 11 asystami we wszystkich rozgrywkach. 11 asyst dało mu tytuł najlepszego podającego w lidze chorwackiej. Z prawdziwym szałem 27-latek spotkał się w grudniu, gdy strzelił zwycięskiego gola w bardzo prestiżowym meczu z Hajdukiem Split.
Grafika SofaScore.comJuraj Vrdoljak, dziennikarz "Telesportu" mówi nam: - Miał całkiem udany sezon. Bjelica dużo rotował składem, a Dinamo dobrze sobie też radziło w Lidze Europy. Na pewno był ważnym piłkarzem tego zespołu, odegrał kluczową rolę w rotacyjnym systemie Bjelicy. Tyle że ma złą reputację, bo bardzo łatwo padał na boisku, w stylu Neymara. Bardzo irytujący. Chyba wyczuł, że sędziowie są u nas pobłażliwi i ciągle to robił. Nie wpływało to jakoś mocno na wyniki, nie było też jakiejś publicznej debaty w środowisku. Ale jednak ludzie zauważali te jego upadki. A kibice drużyn przeciwnych wyśmiewali.
Dragicević raz jeszcze: - Cała drużyna Dinama jest młoda, dobrze się ją ogląda. I jego dośrodkowania naprawdę są tam najlepsze od lat. Zrobił wiele, gdy wychodził na boisko. Może nie do końca pasuje do innych, szybkich skrzydłowych Dinama. Dlatego też Bjelica dawał mu grać, gdy tempo meczu było wolniejsze.
Kądzior jest zawodnikiem Dinama od lipca minionego roku, Chorwaci zapłacili za niego Górnikowi Zabrze 400 tys. euro. Ma umowę do czerwca 2021 roku.
W reprezentacji Polski zagrał do tej pory w trzech meczach: towarzyskich z Irlandią we wrześniu ubiegłego roku (1:1, debiut) i Czechami dwa miesiące później (0:1), a także z Portugalią w Lidze Narodów (1:1, listopad 2018).
ZOBACZ WIDEO El. ME 2020. Reprezentacja Polski krytykowana za styl. Mateusz Klich: Nie da się zadowolić wszystkich