Gdy w 2017 roku Francesco Totti zakończył karierę i przejął dyrektorskie stanowisko w Romie, wydawało się że to dla niego idealne miejsce. Legendarny piłkarz podpisał sześcioletni kontrakt, jednak nie doczekał nawet połowy tej umowy.
Wobec nieporozumień z Franco Baldinim, doradcą Jamesa Pallotty (prezydent klubu), w poniedziałek Totti ogłosił swoje odejście z Romy.
- To bardzo trudna, ale słuszna decyzja. To odejście jest nawet bardziej bolesne niż zakończenie kariery, ale musiałem to zrobić, skoro słyszałem, że jestem ciężarem dla klubu - wyznał szczerze na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Polska - Izrael. Przełomowy mecz Piotra Zielińskiego? "Nie oczekujmy, że będzie liderem"
Podczas spotkania z dziennikarzami Totti ogłosił, że mimo pełnienia funkcji dyrektora, nie był dopuszczany do głosu w najważniejszych sprawach dot. klubu.
Niedowierzanie w Neapolu po decyzji Sarriego. "Nie wybaczą mu tego". Czytaj więcej--->>>
- Nigdy nie byłem dopuszczany do istotnych spraw, nikt nie chciał mojej opinii. Nie potrzebuje pełni władzy, chce jednak czuć, że mam na coś wpływ. Nikt jednak tego nie chciał - dodał.
- Roma to mój drugi dom, może nawet i pierwszy i zawsze chciałem dla tego klubu jak najlepiej. Nie pozwolono mi jednak nic zrobić, nawet zakończenie kariery było wymuszone przez innych - zdradził.
Totti spędził w Romie całą swoją karierę, poprowadził drużynę do ostatniego mistrzostwa Włoch w 2001 roku.