zamierza zagrać w Brazylii stare i znane przeboje. W porównaniu z jedenastką rozpoczynającą Copa America Centenario w 2016 roku zmieniło się czterech zawodników, ale w polu już tylko trzech. La Roja przymierzali się do wymiany pokoleniowej, w odmłodzonym składzie przylecieli na przykład do Polski na mecz towarzyski w poprzednim roku. Nie widać jednak w kraju wielu następców 35-letniego , 32-letniego czy 31-letnich i .
W towarzystwie takich weteranów 25-letni Erick Pulgar wygląda wciąż na zawodnika perspektywicznego. Pomocnik ma za sobą dobry sezon w Bologni FC. Kompan z klubu Łukasza Skorupskiego strzelił sześć goli, a przy dwóch asystował. W Bolonii jest specjalistą od zagrań ze stojącej piłki, ale w meczu z Japonią wykazał się w innej roli. W 41. minucie główkował na 1:0 po dośrodkowaniu Charlesa Aranguiza z rzutu rożnego.
Czytaj także: Peru bez ognia. Wenezuela utrzymała remis w dziesięciu
Chilijczykom w otworzeniu wyniku pomógł stały fragment. Później było im już łatwiej. W 54. minucie gola na 2:0 zdobył zza pola karnego Eduardo Vargas. Król strzelców poprzedniego Copa America przypomniał o sobie. W 2017 roku najpewniej bezpowrotnie zakończył karierę w europejskich klubach. W żadnym nie był równie skuteczny jak w zespole narodowym i zakotwiczył w meksykańskim Tigres UANL. Kiedy jednak zakłada czerwoną koszulkę reprezentacji, jest lepszą wersją samego siebie.
ZOBACZ WIDEO Euro U-21. Mentalność i dyscyplina atutami Polaków. "Nigdy nie będziemy wielkimi technikami"
W ostatnich 10 minutach Chile strzeliło jeszcze dwa gole i doprowadziło do wyniku 4:0. Alexis Sanchez główkował do bramki po drugiej asyście Charlesa Aranguiza. Niewiele później piłkarz Manchesteru United dorzucił do gola podanie przy 12. trafieniu Eduardo Vargasa w historii jego występów w Copa America. Taka liczba robi wrażenie.
Wrażenie robi też rozmiar zwycięstwa Chile. 4:0 wygląda efektownie i nie zostawia złudzeń, komu należał się komplet punktów. Wynik nie oddaje jednak przebiegu spotkania. Obie reprezentacje atakowały, miały podobną liczbę sytuacji strzeleckich. Dopiero pod bramką doświadczenie La Roja wzięło górę nad młodzieńczą fantazją Japończyków. Chile było zabójczo skuteczne, sprawiło lanie przeciwnikowi, ale jednocześnie dostało od niego dużo ostrzeżeń. Obrońca trofeum nie potrafił zdominować Azjatów, a sam Takefusa Kubo kilkakrotnie przebiegł się między faworytami jak między tyczkami slalomowymi. Reinaldo Rueda ma co analizować mimo korzystnego rezultatu.
Japończycy zapłacili frycowe w Sao Paolo. Najstarszy w ich składzie był Gaku Shibasaki. 27-latek miał obok siebie dwóch nastolatków, siedmiu młodzieżowców. Do seniorskiego turnieju przystąpiła drużyna będąca w zasadzie reprezentacją olimpijską. Ekipa z Azji przyleciała na Copa America po naukę. Swoim wybieganiem, wyszkoleniem technicznym niwelowała braki w doświadczeniu. Minęło sporo czasu zanim Japonia pozwoliła dojść do głosu Chile. Jej skuteczność była jednak fatalna, za co faworyt wymierzył surową karę.
Czytaj także: Kolumbia wygrała hit fazy grupowej. Falstart Argentyny
Japonia - Chile 0:4 (0:1)
0:1 - Erick Pulgar 41'
0:2 - Eduardo Vargas 54'
0:3 - Alexis Sanchez 82'
0:4 - Eduardo Vargas 83'
Składy:
Japonia: Keisuke Osako - Teruki Hara, Naomichi Ueda, Takehiro Tomiyasu, Daiki Sugioka - Daizen Maeda (66' Shinji Okazaki), Gaku Shibasaki, Yuta Nakayama, Shoya Nakajima (66' Koji Miyoshi) - Takefusa Kubo, Ayase Ueda (79' Shinji Okazaki)
Chile: Gabriel Arias - Mauricio Isla, Gary Medel, Guillermo Maripan, Jean Beausejour - Charles Aranguiz, Erick Pulgar, Arturo Vidal (78' Pablo Hernandez) - Jose Fuenzalida (80' Oscar Opazo Lara), Eduardo Vargas, Alexis Sanchez (87' Junior Fernandes)
Żółte kartki: Hara, Nakayama (Japonia) oraz Opazo Lara (Chile)
Sędzia: Mario Diaz de Vivar (Paragwaj)
Czy Chile wygra trzeci turniej Copa America z rzędu? 
na Instagramie 
na Facebooku 
