W połowie czerwca poinformowano, że mistrz świata z 1986 roku nie będzie kontynuował pracy trenerskiej w meksykańskim klubie Dorados de Sinaloa, ponieważ musi zadbać o swoje zdrowie. Zapowiedziano, że przejdzie dwie operacje - barku i kolana.
Nie wszyscy dali jednak wiarę oficjalnej wersji. Pojawiły się plotki, że tak naprawdę 58-letni Argentyńczyk zrezygnował, ponieważ wykryto u niego objawy Alzheimera. Prawnik byłej gwiazdy piłki nożnej Matias Morla stanowczo te pogłoski zdementował, daleko mu jednak do stanowczości, którą zaprezentował
sam Maradona.
- Witajcie wszyscy "maradoniści". Mówię do was, ponieważ kłamią na mój temat. Mówią o Alzheimerze. Słowo Alzheimer jest po****ne. Ludzie, którzy na to chorują, umierają! A ja nie umieram. Te sk****ny podrzucają takie wiadomości, żeby wywołać zamieszanie. To nie jest dziennikarstwo. To mnie nie zatrzyma - powiedział "Boski Diego" w nagraniu, które opublikował na swoim profilu na Instagramie.
Maradona pracował w Dorados, drugoligowym klubie z Meksyku, od września 2018 roku. Jako trener tego zespołu radził sobie bardzo dobrze. Wyciągnął drużynę z kryzysu i niewiele brakowało, by awansował z nią do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Czytaj także:
- Diego Maradona o "ręce Boga". "To była symboliczna zemsta na Anglikach"
[b]- Narkotyki i powiązania z mafią. Nowy film o Maradonie odsłania kulisy jego problemów
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Polska - Izrael. Przełomowy mecz Piotra Zielińskiego? "Nie oczekujmy, że będzie liderem"
[/b]