Krzysztof Dowhań: Szczęsny czy Fabiański? Najchętniej postawiłbym na obu

Newspix / DAMIAN KUJAWA/FOTOPYK / Na zdjęciu: Krzysztof Dowhań
Newspix / DAMIAN KUJAWA/FOTOPYK / Na zdjęciu: Krzysztof Dowhań

- Wojtek Szczęsny zawsze uczył się szybciej niż inni, Łukasz Fabiański do skuteczności dokładał piękny styl, a Artur Boruc był zawsze piekielnie szybki i bardzo mocny psychicznie - mówi Krzysztof Dowhań, trener bramkarzy Legii Warszawa.

Można go porównać od najlepszego szwajcarskiego producenta zegarków czy niemieckiego projektanta samochodów. I do wszystkich innych, którzy kojarzą się z mistrzostwem w swoim fachu. W jego profesji trudno wskazać lepszego. Nie tylko w Polsce. Przez ręce Krzysztofa Dowhania przeszło kilku topowych bramkarzy świata. Pracował z Wojciechem Szczęsnym, Łukaszem Fabiańskim i Arturem Borucem - na różnych etapach ich karier. Z trenerem bramkarzy Legii Warszawa rozmawiamy o ewolucji na pozycji bramkarza.

Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: Bramkarz i lewoskrzydłowy zawsze mają coś nie tak z głową. To stare powiedzenie dalej jest aktualne?

Krzysztof Dowhań: Trochę tak, ale bramkarz przede wszystkim musi być osobą inteligentną. Tu się nic nie zmieniło. On musi być inny. Cała zabawa polega na strzelaniu bramek, a jego zadaniem jest popsuć wszystkim zabawę.

Czyli nie dość że inteligentny, to jeszcze złośliwy.

Nic dziwnego, skoro cały czas utrudnia mu się życie, choćby wprowadzając nowe przepisy albo robiąc coraz to trudniejsze do złapania piłki, takie które zmieniają trajektorię podczas lotu.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]

Przez 30 lat nastąpiła kompletna zmiana na pozycji bramkarza. Ci starzy bramkarze, jeszcze z połowy lat 90. to takie skaczące tygrysy, zawodnicy grający głównie na linii, wychodzący do piątego metra.

A dziś w grze 60 do 70 procent działań bramkarza to działania w ofensywie. Obrona strzałów, dośrodkowań, które wpadają w pole karne to jest mała część działań bramkarza. Oczywiście, bramkarz jest od bronienia i nie ma tu dyskusji. Ale to się zmienia i to widać w treningu. Kiedyś była to obrona strzałów. Trzeba było szukać, urozmaicać. Ale wszystko głównie sprowadzało się do przygotowania bramkarza do obrony strzałów. Z różnych odległości, z różną siłą i tak dalej. Jak miałem pierwsze treningi z Maćkiem Szczęsnym, a więc dość dawno temu, powiedział: "Nie wiedziałem, że wyprowadzanie piłki może być takie fajne". Wcześniej on po prostu łapał piłkę, walił długą i cześć. Ja wychodzę z założenia, że trening musi bramkarza przygotowywać wszechstronnie. Bramkarz musi umieć wszystko. Bronić, atakować.

Od kiedy nastąpiła ta zmiana?

Przełomem był przepis, który zabraniał bramkarzom łapania piłki podanej od własnego zawodnika, była to pierwsza połowa lat 90. (przepis wszedł w 1992 roku, był spowodowany defensywną grą i dużą liczbą podań do bramkarzy na mundialu we Włoszech). Od tej pory to ewoluuje, widać to zwłaszcza u najlepszych trenerów. Szkoleniowcy tacy jak Guardiola wymagają od swoich zawodników gry od tyłu, co u nas jeszcze rzadko się zdarza.

Dominujące drużyny chcą mieć jednego zawodnika więcej w ataku.

Dokładnie, grasz 11 na 10. Bramkarz kiedyś był wyizolowany, uprawiał sport indywidualny. Dziś nie ma podziału na bramkarza i dziesięciu piłkarzy, dziś jest jedenastu piłkarzy.

Dlaczego bramkarz musi być inteligentny?

Dociera do niego pełno informacji i on musi to przetwarzać. Każdy błąd powoduje problem. Oczywiście musi za tym iść przygotowanie pozostałych zawodników. Sam bramkarz może być super przygotowany, ale jak nie będzie miał komu zagrać, to ta robota pójdzie na marne. Myślę też, że z czasem to przygotowanie będzie jeszcze bardziej zaawansowane. Wystarczy spojrzeć na topowych bramkarzy. Taki ter Stegen jest doskonały technicznie i taktycznie.

Jest model bramkarza, do którego dążymy?

Bramkarz musi coraz lepiej czytać grę, przewidywać. Zmienia się model taktyczny gry.

Choćby dośrodkowania, tak wynika z moich obserwacji, idą z głębi na 10-12 metr, a przecież 20 lat temu szły z okolic pola karnego na 5 metr.

No właśnie. Więc "gruby na bramkę" to przeżytek. Bramkarz musi być przygotowany sprawnościowo, szybkościowo, ale też rozumieć taktykę. A tu już musi mieć coś w głowie.

Frans Hoek, który pracował kiedyś w kadrze narodowej mówił, że są dwa typy bramkarza. Reagujący i przewidujący.

Dziś ten akcent chyba się zmienia na korzyść bramkarzy przewidujących, ale wychodzę z założenia, że przede wszystkim bramkarz musi być wszechstronny. Nie tylko łapie piłki, ale też wprowadza. A za chwilę zmieni się przepis, który był już testowany podczas mistrzostw U-20. Bramkarz wznawiając piłkę od bramki będzie mógł zagrać do zawodnika stojącego we własnym polu karnym. To jeszcze nam przybliży grę.

To jest pozycja, która najbardziej ewoluowała?

Trudno powiedzieć. Jak czasem się ogląda te stare mecze, to nie ogląda się tego dobrze, to inny sport, na wielu pozycjach. Takim najbardziej jaskrawym przykładem ewolucji jest Gianluigi Buffon, który w trakcie kariery przestawił się ze starej gry na nową, choć już był dojrzałym zawodnikiem. Nie jest problemem nauczyć bramkarza technicznej gry, ale przekonać go, by to stosował, to już trudna sprawa.

Mam wrażenie, że jest coraz więcej błędów bramkarzy.

Oczywiście te zagrania się zdarzają nawet najlepszym, błędy robił Alison czy Ederson. Ale dużo więcej jest korzyści z wysokiej gry.

Są jednak sytuacje ekstremalne, jak choćby słynne bramki Kariusa w finale Ligi Mistrzów czy Llorisa w finale mundialu. Na szczęście dla niego bez konsekwencji w postaci porażki.

Bramkarze grają lepiej i podejmują większe ryzyko. Błędy się zdarzają, trzeba być mocnym mentalnie. "Fabian" też kiwał w polu karnym. Bramkarz musi być pewny siebie, czasem za to zapłaci.

Jak Boruc?

To idealny przykład. Czasem z nim rozmawiałem i mówił, że niewiele pamięta z meczu. "Błędy? Jakie błędy? Coś się działo na zewnątrz?". Wracając do tej ewolucji na pozycji bramkarza, pamiętam, jak wiele lat temu w mediach wielkim wydarzeniem była informacja, że Hans Joerg Butt przebiegł 4 kilometry podczas meczu. A dziś bramkarze biegają dużo więcej, nawet ponad 5 kilometrów. Kiedyś bramkarz wybiegający poza pole karne uchodził za odważnego, dziś to jest standard. Pamięta pan co wyprawiał Neuer w 2014 roku.

Widzę na statystykach, że w tamtym mundialu pokonywał średnio podczas meczu 5,5 kilometra. To wzór współczesnego bramkarza?

Tak można powiedzieć, choć teraz mówi się też o ter Stegenie.

To faworyt wielu dziennikarzy, ale piłkarze kadry mówili, że Neuer to dużo większa osobowość.

To możliwe. Do tego bardzo się rozwinął. Neuer jeszcze w Schalke bronił fantastycznie w sytuacjach jeden na jeden i innych "typowo bramkarskich", ale nie rozgrywał tak jak potem u Guardioli.

Gra sam na sam to też sztuka.

Oczywiście, samo przewidywanie w sytuacji jeden na jednego to jest już sztuka, wyjście, utrzymanie się na nogach do końca, co daje mu lepszą sytuację. Właśnie tu Neuer był wzorem, bronił te sytuacje na stojąco. Bo trzeba pamiętać, że każdy ruch bramkarza ułatwia atakującemu sprawę.

Peter Schmeichel robił "gwiazdę" typową dla piłki ręcznej, Artur Boruc "pajacyka", Oliver Kahn bronił w stylu hokejowym. Jest jakaś idealna interwencja?

Nie sądzę, to raczej sprawa indywidualna, pomysł bramkarza.

Z "tym czymś" trzeba się urodzić?

Na pewno. Oczywiście pewne rzeczy można wytrenować, ale są pewne elementy...

Proszę wybaczyć, że przerwę, ale patrzę na Thomasa Daehne z Wisły Płock. Wyuczony perfekcyjnie, ale jest królem "pustych przelotów".

Możesz zrobić tysiąc powtórzeń na sucho, z dodatkowym obrońcą, ale ten moment reakcji - albo się ma, albo się nie ma. I tu znowu wracamy do ter Stegena, który ma ten moment reakcji, niezwykłą dynamikę, silne nogi.

A jest jakiś bramkarz z ostatnich 30 lat, który był dla pana wzorem?

Casillas. Dla mnie odsunięcie go od Realu było kompletnie niezrozumiałą decyzją. Byłem pewien, że będzie grał jeszcze przez lata, a w kadrze narodowej Hiszpanii wyśrubuje rekord nie do pobicia. Zawsze imponował mi też jako człowiek. Oglądałem setki jego meczów i nie pamiętam, żeby krzyczał na obrońców. Zawsze opanowany, wzór. Oczywiście poza umiejętnościami, które miał na najwyższym poziomie.

Czy istnieje polska szkoła bramkarska?

Jak to powiedział Andrzej Dawidziuk: "Jest parę klas".

Przecież od czasów Szymkowiaka, a więc lat 60., zawsze mieliśmy świetnych bramkarzy. To nie może być przypadek.

To ciekawe, ale np. Jano Mucha, który teraz będzie ze mną pracował, opowiadał, że w Anglii młodzież nie garnie się do stania na bramce. U nas widziałem dzieciaki biegające w koszulce Boruca.

U mojego syna w klasie chłopiec zawsze gra w koszulce Arka Malarza.

Właśnie. Bramkarze są idolami. A więc już sprawni chłopcy idą na bramkę. Wybór jest znacznie większy niż w Anglii. Jak można wybrać jednego z trzech albo jednego z dziesięciu, to oczywiście ta druga opcja jest lepsza. I w Polsce mamy z czego wybierać. A poza tym jak mówiłem, szkolimy wszechstronnie. Dlatego dziś mamy w Polsce sporo uzdolnionej młodzieży. Nasz 17-letni bramkarz Czarek Miszta bronił w seniorach już jako 15-latek, Radka Majeckiego zabieraliśmy na zgrupowanie Czerczesowa gdy miał 16 lat. Umiemy też tych bramkarzy wprowadzać.

Jasne, ale piłkarzy z pola mamy kilku na najwyższym poziomie, zaś bramkarzy mieliśmy zawsze.

Mogę mówić o sobie i kilku kolegach. Staraliśmy się zawsze tych bramkarzy przygotować wszechstronnie. Pamiętam jak przyszedł do nas "Fabian", od Andrzeja Dawidziuka z Szamotuł. Zresztą Radek Cierzniak czy Łukasz Załuska też są stamtąd. Oni mają świetne przygotowanie techniczne, sprawnościowe. A to, że Łukasz Fabiański, Wojtek Szczęsny czy Artur Boruc funkcjonują na wysokim poziomie w Europie, to już kwestia ich predyspozycji. Są utalentowani, potrafią się przystosować.

Wszyscy inni. Szczęsny bezczelny, Fabiański uważany za "pokorne cielę"…

Oj muszę panu powiedzieć, że kiedy trzeba to niekoniecznie. Jeśli chodzi o Wojtka, to jego wielkim atutem była umiejętność uczenia się, przyswajania informacji. Jak w szkole, jedno dziecko uczy się lepiej, drugie gorzej. Jak robiłem zajęcia z bramkarzami i dodawałem nowy element techniczny, to niektórzy potrzebowali powtórzyć coś 10 razy, a on łapał od razu. To się albo ma, albo nie. Jeśli nie, to możesz dojść do wysokiego poziomu, ale żeby osiągnąć poziom międzynarodowy, musisz mieć talent.

A Fabiański co miał?

Dla mnie najważniejsza jest skuteczność, a "Fabian" oprócz tego, że jest skuteczny, robi to w pięknym stylu. Gdyby występował w jeździe figurowej na lodzie, dostawałby same szóstki. Ma fantastyczną koordynację ruchową, swobodę, zawsze jest przygotowany. Robi to wszystko z taką łatwością. Tak jak Eric Clapton gra na gitarze. Siada i pięknie gra, podczas gdy inni się męczą.

ZOBACZ: Dlaczego Polacy nie chodzą na mecze

A Boruc?

Taką cechą, która go wyróżnia jest "mental", niesamowita siła psychiczna. Ale oczywiście nie ma co do tego sprowadzać jego umiejętności. Jest nieprawdopodobnie szybki. Na testach w drużynie zwykle wygrywał konkurencje związane z przyspieszeniem. Biegał 5 metrów poniżej sekundy. Zresztą to jest cecha najlepszych bramkarzy. To nie są długodystansowcy, ale muszą mieć "eksplozję".

Dziś rodzice chcą wychować nowego Boruca, Szczęsnego czy Fabiańskiego. Kiedy zaczynać?

Myślę, że około 10. roku życia. Wcześniej dzieci różnie biegają, można gdzieś tam określić kto ma jakie predyspozycje ruchowe, ale do 10. roku życia trzeba to traktować jako zabawę, żeby dziecko chciało to robić.

Oglądam czasem mecz na Wembley, symbol polskiej "szkoły bramkarskiej". Jan Tomaszewski jak socjalizm rozwiązuje problemy, które sam stwarza.

Ale trzeba przyznać, robi to świetnie.

Odnalazłby się w dzisiejszych czasach?

Tego nie da się porównać, są inne wymogi. Sam okres przygotowawczy jest inny. Kiedyś 8-9 tygodni w górach, czasem w śniegu po pas, teraz jedzie się do Hiszpanii czy Turcji i gra się w piłkę na trawie. Rozwój treningu, przygotowania to jest ogromna różnica.

Majecki i Grabara, których oglądaliśmy w młodzieżowych turniejach do lat 20 i 21, to są naturalni następcy Szczęsnego i Fabiańskiego?

Mogą wskoczyć na poziom międzynarodowy, podobnie kilku innych, choćby młody Ojrzyński, który wyjechał do Liverpoolu.

To dobrze? Anglicy jednak nie wychowują wielkich bramkarzy.

Tak, choćby Joe Hart, który miał być na szczycie a skończył w Burnley. Jest jeden Pickford, ale najlepsi są bramkarze z innych krajów. Polak, Hiszpan, Brazylijczycy, fantastyczni zarówno w grze nogami, jak i na linii. Sam jestem ciekaw, jak rozwinie się Ojrzyński.

Skoro wspomnieliśmy o Majeckim, to ma świetne statystyki, ale nie ma takich kosmicznych interwencji. Swego czasu, tuż przed transferem na zachód, Fabiański wybronił Legii mistrzostwo.

Majecki na razie jest bardzo równy. Może faktycznie nie było tam jakiś fajerwerków, ale też nie było baboli. Arek Malarz bronił nam przez 3 lata na najwyższym poziomie, ale Majeckiego też stać na wiele. Nie ukrywam, uważam, że bramkarz musi te parę punktów w sezonie sam zdobyć.

ZOBACZ: Polska Ekstraklasa na peryferiach Europy

Zabawne, że Malarz przyszedł do Legii i było dużo pretensji, że to Żewłakow bierze kolegę.

Mieliśmy Kuciaka i Budziłka oraz perspektywę gry w Europie. Arka wzięto również na moją prośbę. I to był świetny ruch. Zresztą on od razu powiedział, że nie zadowoli się rolą rezerwowego i to mi się podobało. Przez kilka sezonów był znakomity.

Ale też przychodził jako bramkarz grający głównie blisko linii.

A jednak szybko się uczył i już w czasach Klafuricia grał bardzo dobrze wysoko, bez problemu rozgrywał nogami.

Jeszcze pogra na poziomie?

Sylwetkę wciąż ma dobrą, dużo trenuje. Jeśli mu to sprawia przyjemność, to pogra. Brad Friedel miał 42 lata i grał, więc dlaczego nie?

Tak sobie myślę, że doszliśmy do momentu, w którym bramkarze kosztują 70-80 milionów euro, około 10 lat temu Milan pożałował 12 milionów na Boruca, który był wtedy na topie.

Dokładnie, bramkarz jest dziś zawodnikiem, który nadaje tempo gry, sposób ataku. Więc to jest dziś elitarny zawodnik, myślący, potrafiący znaleźć różne rozwiązania. Przecież Guardiola nie ściągnie zawodnika, który nie potrafi realizować założeń taktycznych.

A gdyby pan był dziś trenerem w wielkim klubie i szejk dał nieograniczone możliwości, to kogo by pan ściągnął?

Pewnie jednego z naszych. A poza tym wzorem przez ostatnie lata, jak mówiłem, był Neuer. Ta kontuzja przed mistrzostwami w Rosji sporo popsuła. Mam wielu ulubieńców. Ederson, ter Stegen, Lloris.

Courtois?

Do niedawna tak, teraz trochę mniej, myślę, że Real będzie szukał niedługo nowego bramkarza. Może Kepa…

Fantastyczny, ale jak ocenić jego zachowanie, gdy nie chciał zejść z boiska i dać zmiany Caballero? Zostało to odebrane jako bunt przeciwko trenerowi.

Bramkarz musi być pewny siebie. Lepiej się gra drużynie, gdy masz z tyłu takiego gościa. Każdy wie, że jak coś zawali, to jest tam jeszcze taki gość, który może uratować sytuację.

Dlatego polscy selekcjonerzy stawiali na Szczęsnego kosztem Fabiańskiego.

A i tak zawsze kończyli z Fabiańskim w bramce. Dla trenerów nie jest to łatwa decyzja, jeśli ma się takich wyrównanych bramkarzy.

Pan pracował z jednym i drugim, ale też z Borucem. A niedługo wyjdzie Majecki.

To prawda. Ze wszystkimi mi się jednak nie udało. Był choćby Kostia Machnowskyj, który miał wszystko by bronić na wysokim poziomie. Ale coś tam poszło nie tak. Może zabrakło mentalności zwycięzcy… trzeba pamiętać, że można mieć super umiejętności a i tak wiele rozgrywa się w głowie.

Na szczęście więcej jest sukcesów.

Tak, kilku tych chłopaków na najwyższym poziomie się przewinęło. Wchodzą młodzi a starsi nie chcą kończyć. Taki Boruc ma 40 lat i wciąż jest zawodnikiem na poziomie Premier League. Fajnie się ogląda ich mecze.

To kogo by pan postawił w bramce kadry, Szczęsnego czy Fabiańskiego?

Chciałbym, żeby obaj bronili. Są fantastyczni.

Jasne, ale może jeden.

Nie ukrywam, że darzę ogromną sympatią Łukasza, kibicuję mu bardzo, jesteśmy wciąż w kontakcie i zawsze uważałem, że Łukasz zasługuje na to by grać.

Dobrze, że grają na zmianę?

Nie jestem specjalnym zwolennikiem rotowania na pozycji bramkarza, ale to trener ma ich na co dzień na zgrupowaniach.

Źródło artykułu: