[tag=72738]
Dino Stiglec[/tag] przeszedł z Olimpiji Ljubjany do Śląska Wrocław. Klub Lotto Ekstraklasy nie musiał za niego płacić, bo chorwackiemu obrońcy skończył się kontrakt. 28-latek jednak już pół roku wcześniej był bliski zmiany klubu i miał występować w BATE Borysów.
Lotto Ekstraklasa. Michał Koj: Otarłem się o śmierć >>
Białorusini jednak w ostatniej chwili wycofali się z tego transferu. Wszystko przez kuriozalne badania lekarskie, o których piłkarz opowiedział w "Przeglądzie Sportowym".
- Miałem niesamowitego pecha. Wszystko było dogadane, pozostało dać się przebadać i podpisać kontrakt. Tylko że akurat, kiedy tam pojechałem, BATE grało mecz w 1/16 finału Ligi Europy z Arsenalem Londyn. Nie miał się kto mną zająć, więc badania odbyły się w publicznym, białoruskim szpitalu. Jak zobaczyłem na miejscu lekarza, który miał mnie badać, zadałem sobie pytanie: co to w ogóle jest? - opowiada Chorwat.
Lekarz najpierw stwierdził, że Stiglec ma powiększoną wątrobę. Białorusini odesłali go do domu i nakazali dodatkowe badania. Obrońca tak zrobił, ale kontraktu już nie podpisał. Potem dowiedział się, co było przyczyną.
- Wiecie, o co się rozbiło? O to, że byłem szczepiony na zapalenie wątroby typu B. U nas jest ono obowiązkowe, a na Białorusi nie. Zaczęli mi wmawiać, że mam zapalenie wątroby typu B i że w ogóle powinienem przestać grać w piłkę - zdradza.
Transfery. Lotto Ekstraklasa. Arvydas Novikovas przejdzie badania w Legii Warszawa >>
Stiglec ostatecznie dokończył sezon w Olimpiji. Temat transferu do BATE już nie wrócił i tak lewy obrońca trafił do Śląska Wrocław.
ZOBACZ WIDEO Dorota Banaszczyk o Annie Lewandowskiej: Nigdy nie chciałam w nią uderzać. Uprawiamy inne dyscypliny