Linia obrony poznańskiej drużyny przeszła latem największe zmiany. Klub pozbył się trzech stoperów - Rafała Janickiego, Nikoli Vujadinovicia oraz Dimitrisa Goutasa. Odeszli ponadto Vernon De Marco (środek obrony lub lewa obrona), Piotr Tomasik (lewa obrona) i Marcin Wasielewski (prawa obrona), a to wciąż nie musi być koniec, bo poznaniacy sposobią się do sprzedaży Roberta Gumnego, którego transfer ma pozwolić zbilansować budżet.
Lech Poznań wygrał wyścig z Partizanem Belgrad
W końcówce maja serbskie media były pewne, że Djordje Crnomarković opuści Radnickiego Nisz (wicemistrza kraju), ale nie po to, by wyjechać do klubu zagranicznego, lecz zasilić drużynę z najniższego stopnia podium - Partizana.
25-latek znajdował się na liście transferowych priorytetów klubu z Belgradu, a ten za jego wykup (kontrakt z dotychczasowym pracodawcą miał obowiązywać do połowy 2020 roku) był gotów zapłacić 300 tys. euro. "Kolejorz" był jednak sprawniejszy w negocjacjach, położył też na stół więcej gotówki (ok. 500 tys. w unijnej walucie) i to on ostatecznie zatrudnił stopera.
ZOBACZ WIDEO Wojciech Nowicki: Nie jestem najlepszy, po prostu robię swoje
Zarówno Crnomarković, jak i jego partner ze środka obrony Radovan Pankov wypromowali się na tyle, że obu już w Radnickim nie ma. Kolega nowego zawodnika Lecha związał się z Crveną Zvezdą Belgrad.
Odbudowa po dużym zakręcie
Serb trafia do Poznania jako ten, który ma współtworzyć nowego Lecha - Lecha, który przestanie wreszcie zawodzić, który na powrót ściągnie na trybuny tłumy kibiców i znów będzie zdolny do zdobywania trofeów (od 2015 roku nie dołożył do gabloty ani jednego).
Teoretycznie wydaje się, że "Kolejorz" zrobił dobry interes, bo zapłacił ok. 0,5 mln euro za piłkarza, który według portalu "Transfermarkt" jest wart 1,25 mln. Z ocenami trzeba się jednak wstrzymać, bo do tej pory kariera 25-latka wcale nie układała się modelowo. Poprzedni sezon był dla niego okresem odbudowy po wcześniejszych perypetiach.
Kluczowe było lato 2016 roku. Wtedy - po okresie gry w kilku klubach w ojczyźnie - Crnomarković wyjechał do ligi słoweńskiej, gdzie związał się z Olimpiją Ljubljana. To miał być etap na drodze do poważnej kariery, a skończyło się wielką klapą. Przez cały sezon 2016/2017 Serb nie zagrał ani razu, a zaledwie trzykrotnie znalazł się na ławce rezerwowych. Już w marcu 2017 rozstał się z Olimpiją, zaś nową edycję zaczął w Cukarickim Belgrad. Tam też jednak szło mu słabo (grał niewiele, często nie łapał się nawet do kadry meczowej), więc zimą w sezonie 2017/2018 wrócił do FK Javor-Matis Ivanjica - klubu, z którego półtora roku wcześniej przenosił się do Ljubljany.
Dopiero w znanym sobie miejscu Crnomarković odzyskał równowagę. Zaczął grać dość regularnie i zbierał minuty, mozolnie odbudowując formę. Jego drużyna ostatecznie spadła z serbskiej ekstraklasy (zajęła przedostatnie miejsce), lecz sam Crnomarković zapracował na angaż w Radnickim Nisz, z którym rok później świętował wicemistrzostwo z ogromną, 21-punktową przewagą nad Partizanem (mistrzem została Crvena Zvezda, która miała 9 "oczek" więcej niż Radnicki).
Wielka szansa, ale też ogromne oczekiwania
Czasu na aklimatyzację nie ma. Crnomarković trafił do Poznania dopiero w ubiegły wtorek i trener Dariusz Żuraw od razu sprawdził go w dwóch sparingach - z Broendby IF (1:0) oraz AEK Larnaka (1:3).
W starciu z Duńczykami Serb spisał się bez zarzutu, gorzej było w drugim meczu z ekipą z Cypru. Tam jednak słabiej zagrał cały zespół "Kolejorza" i trudno winą za stracone gole obarczać poszczególnych zawodników.
->Sparingowo: KGHM Zagłębie Lubin przegrało z Wartą Poznań
Szkoleniowiec poznaniaków na razie unika wyciągania daleko idących wniosków jeśli chodzi o formę 25-latka. - Ten drugi sparing zaczęliśmy dość nonszalancko, bez koncentracji i doświadczony przeciwnik to wykorzystał. Jeśli chodzi o Crnomarkovicia, rywalizacja o miejsce w składzie toczyć się będzie do ostatniego sparingu. Dopiero wtedy wyłonimy dwójkę, która naszym zdaniem będzie najlepszą opcją na inauguracyjny mecz z Piastem Gliwice. Djordje wygląda na razie bardzo solidnie - zaznaczył Żuraw.
Wielkiego wyboru sztab "Kolejorza" jednak nie ma. Tego lata pozyskano wprawdzie trzech stoperów, ale Tomasz Dejewski to bardziej wzmocnienie II-ligowych rezerw, zaś Lubomir Satka dołączy do drużyny dopiero w drugiej połowie lipca. Takie są warunki jego transferu z DAC 1904 Dunajska Streda. Słowacy zgodzili się na sprzedaż swojego zawodnika, chcą go jednak zachować jeszcze na dwumecz I rundy eliminacyjnej Ligi Europy z Cracovią.
Satka w ogóle nie przepracuje z Lechem okresu przygotowawczego, a to oznacza, że jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, parę stoperów w starciu z mistrzem Polski tworzyć będą Thomas Rogne i właśnie Crnomarković.