W tym artykule dowiesz się o:
Ekipa Ricardo Garecy była rewelacją turnieju, lecz już jej półfinałowa wygrana z Chile (3:0) została uznana za wielką niespodziankę. W finale zdecydowanie stawiano na "Canarinhos" i to oni nadawali ton wydarzeniom na boisku, dzięki czemu po kwadransie prowadzili 1:0. Gabriel Jesus niemiłosiernie zakręcił na skrzydle Miguelem Trauco, a potem idealnie obsłużył Evertona, który wykonał egzekucję strzałem z kilku metrów.
Gospodarze Copa America szybko postawili na swoim, ale na szczęście dla widowiska popełnili błąd, który poskutkował dodatkowymi emocjami. Tuż przed przerwą Thiago Silva zagrał ręką we własnym polu karnym i sprokurował jedenastkę, którą bardzo pewnie wykorzystał doświadczony Paolo Guerrero.
Cóż jednak z tego, skoro Peruwiańczycy nie potrafili dowieźć wyniku remisowego nawet do przerwy. Riposta faworyta była niemal natychmiastowa i po świetnym dograniu Arthura, precyzyjnym strzałem na 2:1 trafił Jesus.
ZOBACZ WIDEO: Forma Piątka i Milika mobilizacją dla Lewandowskiego? "Współpracujemy, a nie rywalizujemy. Zyskują wszyscy"
Brazylia sprawiała lepsze wrażenie i jej prowadzenie trudno było uznać za niezasłużone. Podobnie było po zmianie stron. Podopieczni Tite kreowali zdecydowanie groźniejsze akcje niż przeciwnik, tyle że brakowało im skuteczności i nie potrafili zadać trzeciego ciosu, który rozwiałby wszelkie wątpliwości.
->Puchar Narodów Afryki 2019: sensacja! Debiutujący Madagaskar już w ćwierćfinale!
Sytuacja skomplikowała się dla gospodarzy w 70. minucie, gdy dotychczasowy bohater Jesus sfaulował w powietrzu Luisa Advinculę, za co dostał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. To zdarzenie napędziło Peruwiańczyków, którzy przez dobre kilka minut szturmowali bramkę Alissona. Zabrakło jednak konkretów. Najbliżej szczęścia był Edison Flores, którego potężna bomba nieznacznie minęła prawy słupek.
Tite wycofał swoich piłkarzy do defensywy, nastawiając się na obronę wyniku, mimo to Brazylii udało się przypieczętować zwycięstwo. Wszystko dzięki indywidualnej szarży Evertona, który wdarł się w pole karne i został tam staranowany przez Carlosa Zambrano. Sędzia Roberto Tobar podyktował drugą w tym spotkaniu jedenastkę i z niej na 3:1 skutecznie strzelił Richarlison.
To był koniec marzeń Peru o sprawieniu sensacji, a "Canarinhos" mogli rozpocząć świętowanie. Niedzielny triumf jest ich dziewiątym w historii Copa America (poprzednio wygrali kontynentalne mistrzostwa w 2007 roku).
Peruwiańczycy po raz pierwszy zdobyli srebrny medal (wcześniej dwa razy zwyciężali - w 1939 i 1975 roku).
->Nicki Bille Nielsen - skandalista, który miał spoważnieć
Brazylia - Peru 3:1 (2:1) 1:0 - Everton 15' 1:1 - Paolo Guerrero (k.) 44' 2:1 - Gabriel Jesus 45+3' 3:1 - Richarlison 90'
Składy:
Brazylia: Alisson - Dani Alves, Marquinhos, Thiago Silva, Alex Sandro, Arthur, Casemiro, Gabriel Jesus, Philippe Coutinho (77' Eder Militao), Everton (90+3' Allan), Roberto Firmino (75' Richarlison).
Peru: Pedro Gallese - Luis Advincula, Carlos Zambrano, Luis Abram, Miguel Trauco, Renato Tapia (82' Christopher Gonzales), Yoshimar Yotun (78' Raul Ruidiaz), Edison Flores, Christian Cueva, Andre Carrillo (86' Andy Polo), Paolo Guerrero.
Żółte kartki: Gabriel Jesus, Thiago Silva, Richarlison (Brazylia) oraz Renato Tapia, Carlos Zambrano, Luis Advincula (Peru).
Czerwona kartka: Gabriel Jesus /70' za drugą żółtą/ (Brazylia).
Sędzia: Roberto Tobar (Chile).