Lech Poznań - Odra Wodzisław 2:0 (trenerski dwugłos)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po zwycięstwie Lecha Poznań nad Odrą Wodzisław powody do radości mógł mieć <B>Franciszek Smuda</b>, bowiem jego drużyna po raz kolejny zainkasowała trzy punkty. Szkoleniowiec gości, <B>Janusz Białek</b> nie mógł być jednak rozczarowany postawą swojego zespołu, mimo porażki.

Janusz Białek (Odra Wodzisław): - Rozegraliśmy dobre spotkanie. Niestety za błędy się płaci. Pierwszą bramkę, która w jakiś sposób ustawiła to spotkanie, straciliśmy za szybko, za łatwo i w beznadziejny sposób. Staraliśmy się gonić wynik, ale na przeszkodzie stanął świetnie dysponowany Krzysiek Kotorowski. Wpuszczenie Darka Dudka na środek ataku było już aktem rozpaczy. Odsłoniliśmy się, czego konsekwencją była druga bramka. Liczyliśmy na jakiś cud. Na trudnym terenie pokazaliśmy się jednak z dobrej strony.

Franciszek Smuda (Lech Poznań): - Przed meczem mówiłem, że będzie to trudne spotkanie, bo Odra jest niewygodnym przeciwnikiem. Przekonała się o tym Legia i Wisła. Bramka strzelona w pierwszych minutach nie była tym, czego sobie życzyłem, choć trzeba się z niej cieszyć. Lepiej jak bramka pada po pół godziny gry, gdy drużyna ma już jakiś rytm, a nie na początku, bo drużyna pomyślała sobie, że ma już Odrę w koszyku. Gdyby Kotorowski nie wybronił kilku sytuacji, nie wiadomo jakby to spotkanie się ułożyło.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)