Amerykanki zdominowały tegoroczny mundial we Francji. Podopieczne Jill Ellis w drodze po złoto nie przegrały ani jednego meczu i zdobyły aż 26 bramek z czego 13 w jednym spotkaniu fazy grupowej z Tajlandią. Na reprezentantki USA nie było mocnych. Boleśnie w finale przekonały się o tym także Holenderki.
Pogromczynie Szwedek i tak broniły się długo. Finał był pierwszym meczem Amerykanek na tym mundialu, na którym nie strzeliły gola w pierwszym kwadransie gry. Obrończynie tytułu z 2015 roku napierały na bramkę Sari van Veenendaal, ale przełamały wynik dopiero po godzinie gry z rzutu karnego. Bezbłędna z 11 metrów była Megan Rapinoe, która zanotowała szóste trafienie - tyle samo ma ich najlepsza napastniczka Alex Morgan.
Od tamtej pory zaczął się regularny szturm Amerykanek. Holenderki były pod coraz większą presją rywalek, które dostały wiatru w żagle. Siedem minut po bramce Rapinoe udało się pójść za ciosem. Na 2:0 po indywidualnej akcji podwyższyła Rose Lavelle. Pomocniczka zeszła na lewą stronę i zwiodła rywalki strzałem na dalszy słupek.
ZOBACZ WIDEO: Forma Piątka i Milika mobilizacją dla Lewandowskiego? "Współpracujemy, a nie rywalizujemy. Zyskują wszyscy"
Czytaj też: Megan Rapinoe. Na wojnie z Donaldem Trumpem
To drugi z rzędu i czwarty w historii triumf reprezentantek USA na mistrzostwach świata. Ale Holenderki również mają co świętować. Srebrny medal to jak dotąd ich największy sukces.
USA - Holandia 2:0 (0:0)
1:0 - Megan Rapinoe (rzut karny) 62'
2:0 - Rose Lavelle 69'
USA: Naeher - O'Hara (46' Krieger), Dahlkemper, Sauerbrunn, Dunn - Ertz, Mewis, Lavelle - Heath (87' Lloyd), Morgan, Rapinoe (79' Press).
Holandia: Van Veenendaal - Van Lunteren, Dekker (73' Van de Sanden), Van der Gragt, Bloodworth - Groenen, Van de Donk, Spitse - Beerensteyn, Miedema, Martens (71' Roord).
Żółte kartki: Dahlkemper (USA) oraz Spitse i Van der Gragt (Holandia).