PKO Ekstraklasa. ŁKS Łódź ma problem. Nadal nie otrzymał zgody na organizację imprez masowych

Materiały prasowe / Urząd Miasta Łodzi / Na zdjęciu: Stadion Miejski w Łodzi
Materiały prasowe / Urząd Miasta Łodzi / Na zdjęciu: Stadion Miejski w Łodzi

Do startu sezonu PKO Ekstraklasy pozostało sześć dni. W piątek ŁKS Łódź ma zmierzyć się na swoim stadionie z Lechią Gdańsk. Problem w tym, że na razie beniaminek nie ma zgody na organizację imprez masowych na Stadionie Miejskim.

Ponad trzy i pół tysiąca karnetów (na pięciotysięczny stadion) już zostało sprzedanych (pisaliśmy o tym TUTAJ). Klub na pierwszy mecz na najwyższym szczeblu rozgrywkowym czeka siedem lat. I może się okazać, że spotkanie inauguracyjne zobaczy garstka widzów, o ile w ogóle ono się odbędzie. Na razie ŁKS Łódź nie uzyskał zgody na organizację imprez masowych na Stadion Miejskim przy al. Unii.

Czytaj również: Zagłębie Lubin nie chce dziennikarza na trybunie

Negatywną opinię wydała policja, która miesiąc temu dokonała lustracji obiektu. Największe zastrzeżenia są do trybuny gości. Na razie jest to tymczasowa trybuna za jedną z bramek mogąca pomieścić blisko trzysta osób. Na potrzeby meczów w Fortuna I lidze wystarczyła, ale na wymogi PKO Ekstraklasy, gdzie wszystkie spotkania zostały potraktowane jako imprezy masowe podwyższonego ryzyka, nie.

Chodzi o pierwsze cztery domowe spotkania piłkarzy Łódzkiego Klubu Sportowego, a więc o starcia z Lechią Gdańsk (19 lipca), Lechem Poznań (3 sierpnia), Piastem Gliwice (10 sierpnia) i Legią Warszawa (25 sierpnia). Co ważne, po meczu z wicemistrzem kraju na stadionie rozpoczną się prace pod fundamenty dwóch trybun, a więc zmieni się organizacja ruchu i w związku z tym nie będzie obowiązku wpuszczania kibiców gości.

ZOBACZ WIDEO: Wielki projekt Lewandowskiego. "Chciałbym, żeby pierwszy taki obiekt ruszył za dwa - trzy lata"

Ale pierwsze cztery mecze zaplanowane są przed powstaniem miasteczka budowlanego. W uzasadnieniu, które otrzymaliśmy od Komendy Miejskiej Policji w Łodzi czytamy m.in. o braku odpowiednio wysokiej siatki między trybuną gości a drogą prowadzącą na sektor gospodarzy, o możliwości dewastacji lekkiej konstrukcji trybuny sektora gości oraz jej wywrócenie, a także o braku kamer dedykowanych kibicom gości.

Stadion nie należy do ŁKS-u, a do miasta. Zarządza nim powołana do tego specjalnie spółka, Miejska Arena Kultury i Sportu. Jej wiceprezes, Tomasz Półgrabski, również wydał w tej sprawie oświadczenie:

"Opinia policji [...] jest dla nas zaskoczeniem. Od pięciu lat nikt nigdy nie miał zastrzeżeń do ogrodzenia i bezpieczeństwa na obiekcie. Co więcej, zakup mobilnej trybuny, którą MAKis przygotował na potrzeby meczów rozgrywanych przy al. Unii Lubelskiej 2, była konsultowana z policją. To jej wytyczne stanowiły główne kryterium zakupu. Podobnie było z dodatkową siatą, którą MAKis postawił na potrzeby udziału drużyny ŁKS w I lidze" - czytamy.

Istotne jest również to, że negatywna opinia policji nie jest wiążąca. Decydujący głos w tej sprawie ma organ wykonawczy, a więc prezydent miasta Hanna Zdanowska. Na razie jednak także i ona nie wydała zgody na organizację imprezy masowej. Teoretycznie mecz mógłby się odbyć jako impreza sportowo-rekreacyjna z udziałem maksymalnie 999 widzów, ale na to raczej PZPN się nie zgodzi.

W poniedziałek ŁKS odwoła się od decyzji łódzkiej policji. Beniaminek PKO Ekstraklasy także wydał oświadczenie.

"Miejska Arena Kultury i Sportu, która jest operatorem stadionu, już pracuje nad uchybieniami, które zostały wskazane przez policję. Nikt nie wyobraża sobie, aby piątkowe spotkanie z Lechią Gdańsk nie zostało rozegrane przy komplecie publiczności" - napisano.

Mecz ŁKS - Lechia zaplanowany jest na piątek 19 lipca na godzinę 20:30. Czasu pozostało więc naprawdę mało.

Źródło artykułu: