[tag=73131]
Wojciech Ozimek[/tag] rozpoczynał karierę piłkarską w Błękitnych Kielce. W wieku 24 lat przeszedł do Górnika Zabrze, gdzie miał szansę zrobić wielką karierę. W październiku 1992 r. po pijaku spowodował wypadek, w którym zginęły trzy osoby.
"Nie ma dnia żebym się nie budził i nie zasypiał z myślą, że mam na sumieniu troje ludzi. Gdybym mógł cofnąć czas, to poszedłbym do domu nawet na kolanach. Byle nie wsiadać do samochodu" - zdradza były piłkarz (cytat za "Super Expressem") w książce pt. "Sport zza krat" autorstwa Piotra Dobrowolskiego.
Tamtego feralnego dnia Ozimek świętował z kolegami z drużyny wygraną na wyjeździe z ŁKS Łódź (2:1). Alkohol lał się strumieniami - piwo, drinki, czysta. Po imprezie większość piłkarzy zamówiła taksówki, ale nie Ozimek. Obrońca wsiadł w ładę samarę i na ulicy Bohaterów Monte Cassino w Zabrzu zderzył się czołowo z fiatem 126p. Kierowca fiata, jego żona i brat zginęli. Przeżyła tylko dziewięcioletnia dziewczynka. Ozimek miał dwa promile alkoholu we krwi.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski nie patyczkuje się. "Szkolenie jest na niskim poziomie"
ZOBACZ: "Też chciałem zostać zwycięzcą". Luka Jović mówi o dramacie rodzinnym sprzed lat >>
"Ciągle wracam myślami do tego feralnego momentu, który zniszczył życie dwóch rodzin. (...) Ale cofnąć czasu się nie da... Muszę z tym żyć" - mówi Ozimek w książce "Sport zza krat".
Po odbyciu kary (został skazany na siedem lat więzienia, lecz wyszedł po 3,5 roku) piłkarz trafił do Hutnika Kraków, gdzie był jednym z najlepszych zawodników. Karierę kończył w niemieckich klubach w niższych klasach rozgrywkowych.
ZOBACZ: Wielkie problemy Cafu. Słynny piłkarz wpadł w milionowe długi >>