Krakowianie pożegnali się z rozgrywkami już po I rundzie eliminacji, w której nie sprostali DAC 1904 Dunajska Streda (1:1, 2:2). W obu meczach Pasy prowadziły, ale w obu dały sobie odebrać prowadzenie i z biegiem czasu dały się zdominować wicemistrzom Słowacji.
Po rewanżu trener Michał Probierz miał pretensje do sędziów obu spotkań i... polskich dziennikarzy, którzy mieli zignorować błędy arbitrów.
- Bardzo istotna sytuacja była w 14. minucie, kiedy sędzia nie pokazał zawodnikowi DAC 1904 ewidentnej czerwonej kartki. Po pierwszym meczu w Dunajskiej Stredzie też żaden polski dziennikarz nikt nie zauważył, że należał nam się rzut karny. To dziwne i przykre - stwierdził trener Cracovii.
ZOBACZ WIDEO: Forma Piątka i Milika mobilizacją dla Lewandowskiego? "Współpracujemy, a nie rywalizujemy. Zyskują wszyscy"
- A tu w 105. minucie był dla nas ewidentny rzut karny na Filipie Piszczku. W przekroju dwumeczu to były istotne decyzje. Nie usprawiedliwiam się, bo sami przegraliśmy, nie wykorzystując sytuacji - dodał opiekun Pasów.
Czytaj również -> Liga Europy: nieupoważnionym wstęp wzbroniony
Cracovia objęła prowadzenie już w 2. minucie za sprawą Rafaela Lopesa, ale po przerwie dała je sobie odebrać równie szybko. Natomiast na początku pierwszej części dogrywki Słowacy strzelili drugiego gola po błędzie Michała Helika. W tym momencie Pasy potrzebowały do awansu już dwóch bramek, a udało im się jedynie wyrównać.
- Zaczęliśmy mecz bardzo dobrze, szybko zdobyliśmy bramkę. Potem mieliśmy kilka sytuacji, w których powinniśmy zamknąć mecz. Graliśmy dobrze i rozmachem. Po przerwie zbyt łatwo straciliśmy bramkę. Helik popełnił dziecinny błąd. Na tym poziomie tak nie można grać. To wywołało u nas trochę niepewności i rywal przejął kontrolę nad spotkaniem - skomentował Probierz.
Krakowski klub odpadł z rozgrywek UEFA z pierwszym przeciwnikiem już po raz trzeci z rzędu. Mało tego, Cracovia nie wygrała żadnego z sześciu meczów w rozgrywkach UEFA (0-2-4).
- Uważam, że zagraliśmy dwa bardzo dobre spotkania, ale zabrakło nam skuteczności. Brak awansu jest dla nas bolesny. Chcieliśmy za wszelką cenę awansować. Marzyliśmy o tym, ale marzenia marzeniami, a realia realiami. Teraz puchary możemy sobie obejrzeć w telewizji - zakończył trener Cracovii.