W tym okienku na Camp Nou trafiło trzech zawodników: Antoine Griezmann, Frenkie De Jong i Neto. Sezon wcześniej do stolicy Katalonii przyszło dwóch Francuzów i dwóch Brazylijczyków. Od 2016 roku klub pozyskał 21 nowych zawodników. Tylko dziewięciu nie było Brazylijczykiem lub Francuzem.
Czytaj także:
Francuzi pamiętają o Grzegorz Krychowiaku. Polak na liście najgorszych transferów 20-lecia
Na wspomnianą trzynastkę zawodników Katalończycy wydali w sumie 517 milionów euro, na resztę zaś 271 milionów. 72 proc. wydatków Barcelony poszło na zawodników z Brazylii lub Francji. Dysproporcja ta może jeszcze wzrosnąć, gdyby do klubu dołączył Neymar.
Klub coraz bardziej woli sprowadzać młode zagraniczne talenty, niż stawiać na swoich wychowanków. A ich w La Masii nie brakuje. Carles Alena, Marc Cucurella czy Riqui Puig to tylko niektórzy z zawodników, którzy czekają na swoją szanse gry w pierwszym zespole. Alena jeszcze sporadycznie otrzymuje szanse występów od Ernesto Valverde. Cucurella z kolei po bardzo solidnym sezonie w Eibarze znowu zostaje wysłany na wypożyczenie, tym razem do Getafe.
ZOBACZ WIDEO: Kajetan Kajetanowicz o WRC2, swoim pierwszym starcie za kierownicą Skody Fabii oraz planach na przyszłość
Trend na francuskich piłkarzy trwa od mistrzostw świata w Rosji, gdzie reprezentacja Trójkolorowych sięgnęła po tytuł mistrzów globu w finale pokonując Chorwację 4:2. Wielu uważa, że obecne pokolenie jest najlepsze w historii francuskiego futbolu. Brazylia natomiast zaledwie kilkanaście dni temu wygrała Copa America, tracąc w całym turnieju tylko jedną bramkę.
Czytaj także:
Transfery. Napoli negocjuje w żoną Mauro Icardiego. Częścią transakcji może być Arkadiusz Milik
Popularność Brazylijczyków i Francuzów widać również na liście najdroższych transferów w historii Barcelony. Pierwszą trójkę stanowią bowiem Coutinho (120 milionów euro), Griezmann (120 milionów euro) i Dembele (105 milionów euro). Do tego w przypadku Coutinho i Dembele należy doliczyć zmienne.