Mateusz Skwierawski: Przestańmy czuć się pępkiem świata (komentarz)

Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: IBRAHIM AYEW i ARVYDAS NOVIKOVAS
Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: IBRAHIM AYEW i ARVYDAS NOVIKOVAS

Nużą mnie już wspomnienia czasów Tomaszewskiego na Wembley, medali reprezentacji z roku 74 i 82 czy Turka, który ma kończyć mecz żeby Widzew awansował do Ligi Mistrzów. Pobudka! Patrzmy na to co tu i teraz, bo staliśmy się miernotami.

W Europie są jeszcze słabe drużyny i tyczy się to przede wszystkim tych znad Wisły. Rok w rok przesuwamy granicę absurdu i dalej żyjemy w przeświadczeniu, że zagrozić może nam dopiero Real Madryt czy Barcelona. To bzdury. Otwórzmy oczy.

W rankingu lig europejskich UEFA polska piłka klubowa zajmuje 27. miejsce, najniższe w historii. Za Azerbejdżanem, Kazachstanem czy Białorusią.

I tak: właśnie tu jest nasze miejsce, a może i jeszcze niżej. Obecnie lekcję futbolu dają nam regularnie Słowacy, Luksemburczycy, kluby z Mołdawii, Kazachstanu i jeszcze paru innych nacji, które do niedawna wśród kibiców i piłkarzy wzbudzały raczej śmiech. Czas zmienić postrzeganie świata i w końcu zaakceptować, że dawno nam uciekł, bo za chwilę już go nie dogonimy.

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski dla WP SportoweFakty: Szansa na medal na wielkim turnieju jest znikoma, ale chcemy dać Polakom radość i dumę

Dożyliśmy czasów, kiedy polski zespół kończy walkę o Ligę Mistrzów w połowie lipca, a w ogóle z pucharami przedstawiciel ekstraklasy żegna się jeszcze przed wznowieniem ligi. Nie da się już wcześniej! Jasne, Piast dzielnie walczył z BATE, ale w pięć minut wszystko zaprzepaścił przez błędy indywidualne. Cracovia nawet nie przegrała z Dunajską Stredą (dwa remisy), ale odpadła i to zasłużenie, bo rywal przerastał ją kulturą gry.

Nie mamy prawa patrzeć na kogokolwiek z wyższością, jeżeli tak jeszcze się dzieje. Nawet wicemistrz Gibraltaru potrafi stanąć na palcach i zaśmiać się nam w twarz (remis Legii z College Europa 0:0). Od dwóch lat żaden polski zespół nie jest w stanie przebrnąć kwalifikacji, a od 2009 roku i "reformy Platiniego" dostaliśmy się do grupy Ligi Mistrzów tylko raz. Dla porównania białoruski BATE - o cztery więcej.

Nużą mnie już wspomnienia czasów Tomaszewskiego na Wembley, medali reprezentacji z roku 1974 i 1982 czy Turka, który ma kończyć mecz żeby Widzew awansował do Ligi Mistrzów.

To były piękne chwile, wspaniałe sukcesy piłki reprezentacyjnej i przełomowe dla futbolu klubowego. Ale dawno minęły, a my się zatrzymaliśmy i staliśmy się miernotami. Pora wreszcie się obudzić i zrobić coś z naszym futbolem, który archaicznym nazywa nawet dyrektor sportowy Dunajskiej Stredy, klubu ze Słowacji.

Jest naprawdę źle.

Mateusz Skwierawski

Marek Wawrzynowski: Coraz słabsi trenerzy, czyli zawód nad przepaścią (felieton)

Źródło artykułu: