Trzecia drużyna ubiegłego sezonu PKO Ekstraklasy wywiozła z terenu beniaminka jeden punkt. Biorąc pod uwagę okoliczności, taki dorobek ma prawo - przynajmniej częściowo - satysfakcjonować ekipę z Trójmiasta.
- Dużo rozmawialiśmy między sobą o tym, jaka ta Ekstraklasa jest. Musieliśmy się przestawić szybko na grę w dziesięciu. Nie wszyscy jeszcze są gotowi fizycznie na sto procent, ale to jest normalne na początku sezonu. Cieszy to, że utrzymaliśmy czyste konto z tyłu. Dawno nie widziałem, żeby ktoś zagrał tak dobrze w defensywie, łącznie z bramkarzem. Duży szacunek i brawa dla całej drużyny, ale dla chłopaków z obrony największy - podkreślił Filip Mladenović.
Czytaj również: Kazimierz Moskal i Piotr Stokowiec chwalą wzajemnie swoje zespoły
Łodzianie uderzali na gdańską bramkę częściej, ale nie celniej. Przewagę mieli też w posiadaniu piłki. To jednak nie przełożyło się na piłkę w siatce Dusana Kuciaka.
ZOBACZ WIDEO: Wielki projekt Lewandowskiego. "Chciałbym, żeby pierwszy taki obiekt ruszył za dwa - trzy lata"
- Oddali parę strzałów, ale po raz kolejny okazało się, że mamy świetnego bramkarza. I tak musi być w silnych zespołach. Trudno się gra w dziesięciu nie tylko przeciwko ŁKS-owi, ale przeciwko każdemu. W porządku, ŁKS miał przewagę w posiadaniu piłki, ale tak naprawdę kogo interesuje, ile masz piłkę? Dobrze jest ją mieć, ale jeśli grasz na utrzymanie posiadania, a nie ciągniesz na bramkę, to nie ma to sensu - uważa Serb.
Mladenović odniósł się również do sytuacji z końcowych fragmentów pierwszej połowy, kiedy to Żarko Udovicić brutalnie sfaulował Jana Grzesika i został za to ukarany czerwoną kartką (czytaj więcej).
- Przepraszam, bo nie chcę mówić nic złego na temat Żarko, ale choć w pierwszej chwili nie wydawało się to groźne wejście, to na powtórce wyglądało to źle. Lecz wiem jaki to jest chłopak. Nie chcę go bronić, bo to doświadczony zawodnik i nie ma co go pouczać. Ale kiedy dostajesz czerwoną kartkę, musisz ponieść konsekwencję. Wszyscy popełniamy błędy w życiu. Mam nadzieję, że nie dostanie dużej kary. To świetny zawodnik, dobrze komponuje się w drużynę. Wiem jak jest, kiedy jest się wykluczonym z gry - skomentował obrońca Lechii Gdańsk.
Ogólna ocena spotkania w oczach Filipa Mladenovicia będzie jednak pozytywna. Lechiści mogli przecież jedną z kilku okazji wykorzystać i byliby w zupełnie innych nastrojach.
- My jednak musimy iść dalej naszą drogą. Może nie mieliśmy wielu dobrych momentów, choć było kilka ciekawych sytuacji. Można było się zachować lepiej, ale też jestem w trochę innym momencie przygotowań. Mimo tego jestem dalej zadowolony z tego, co pokazaliśmy - skwitował Mladenović.
Teraz wszystkie myśli gdańskich piłkarzy są już przy czwartkowej potyczce z Broendby IF w 2. rundzie kwalifikacji do Ligi Europy.