PKO Ekstraklasa: Wisła Płock - Górnik Zabrze. Marcin Brosz: Mamy wiele rzeczy do poprawy

PAP / Piotr Augustyniak / Na zdjęciu: Marcin Brosz
PAP / Piotr Augustyniak / Na zdjęciu: Marcin Brosz

- Chcemy, żeby na dłuższą metę zespół prezentował się tak, jak w drugiej połowie meczu z Wisłą. Mamy jeszcze wiele rzeczy do poprawy - mówi po poniedziałkowym remisie Marcin Brosz, trener Górnika Zabrze.

[tag=559]

Górnik Zabrze[/tag] na początek sezonu wywiózł z Płocka punkt. Drużynę Marcina Brosza uratował Igor Angulo, który wykorzystał podanie Łukasza Wolsztyńskiego i pokonał Bartłomieja Żynela w polu karnym. Wcześniej Wisła prowadziła po trafieniu Dominika Furmana z rzutu karnego.

- Mecz mógł skończyć się w dowolny sposób. Druga połowa wyglądała lepiej - było większe tempo i więcej sytuacji. Chcemy, żeby zespół prezentował się tak jak w tej części spotkania, ale przed nami jeszcze wiele rzeczy do poprawy. Czeka nas wiele treningów, żeby to wypracować. Z pozytywnych rzeczy musimy podkreślić, że oddaliśmy więcej strzałów w światło bramki niż rywale. To ważne, tym bardziej że graliśmy na wyjeździe - analizuje Brosz.

-> PKO Ekstraklasa. Totalna niemoc gospodarzy. Żaden nie wygrał meczu w 1. kolejce

Wiele pracy również przed nowymi nabytkami zabrzan. Jeden z nich, Alasana Manneh, zagrał w Płocku od pierwszej minuty, ale został zmieniony już w przerwie spotkania. - To chłopak, który dobrze czyta grę, potrafi zagrać niekonwencjonalnie i nieźle wykonuje stałe fragmenty gry. Ale przed nim jeszcze dużo pracy - podkreśla trener Górnika. - Manneh potrzebuje szybszej reakcji, musi sprawniej zmieniać ciężar gry z jednej strony na drugą i wygrywać więcej pojedynków 1 na 1. Liczyliśmy się z tym, mieliśmy pomysł na niego, potem wpuściliśmy Wolsztyńskiego - dodaje Brosz.

ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

46-latek docenia punkt wywalczony na wyjeździe w pierwszym meczu sezonu. Zdobycz punktowa satysfakcjonuje także Patryka Kniata, który pełni obowiązki pierwszego trenera podczas gdy trwa zawieszenie Leszka Ojrzyńskiego.

- Z perspektywy ławki mecz mógł się podobać, dużo się działo. Było jednak za dużo kontrowersji. Były przy bramkach i wielu faulach. Wymienię chociażby przewinienie Przemysława Wiśniewskiego na Oskarze Zawadzie na rzut karny, które nie zostało ukarane kartką. Potem Erik Janża sfaulował Jakuba Rzeźniczaka - także bez kary - a potem dostał "żółtko" za zagranie ręką - mówił Kniat.

W następnej kolejce Górnik podejmie Zagłębie Lubin, a Nafciarze zagrają w Poznaniu z Lechem.

Zobacz tabelę ekstraklasy

Komentarze (0)