Policja zamknęła sprawę rzekomego gwałtu Neymara. Powodem brak dowodów

Getty Images / Alexandre Schneider / Na zdjęciu: Neymar
Getty Images / Alexandre Schneider / Na zdjęciu: Neymar

Badająca sprawę rzekomego gwałtu Neymara policja w Brazylii zamknęła śledztwo wobec gwiazdora Paris Saint-Germain z uwagi na brak dowodów. Na tym jednak dochodzenie się nie kończy.

W tym artykule dowiesz się o:

Pod koniec maja Najila Trindade oskarżyła Neymara o gwałt. Według opisu kobiety miało do niego dojść w połowie miesiąca w jednym z paryskich hoteli. Trindade relacjonowała, że gwiazdor futbolu pojawił się w hotelu pijany i "wbrew woli ofiary, zmusił ją do odbycia stosunku". Ofiara miała zostać napadnięta po tym, jak powiedziała, że nie chce odbyć stosunku bez prezerwatywy.

Gdy o sprawie zrobiło się głośno, do sieci wyciekło nagranie, na którym widać sprzeczkę Neymara z kobietą (więcej TUTAJ), ujawniono też rozmowy między Brazylijczykiem i jego oskarżycielką (więcej TUTAJ). Sam Neymar od początku zaprzeczał, że dopuścił się przestępstwa.

Po zbadaniu sprawy w tłumaczenia piłkarza uwierzyła brazylijska policja. Ta zamknęła śledztwo ws. rzekomego gwałtu Neymara z uwagi na brak dowodów na winę napastnika Paris Saint-Germain. Taką informację przekazało biuro prokuratora generalnego Sao Paulo.

Decyzja policji zostanie przesłana do prokuratorów, którzy w ciągu 15 najbliższych dniach przyjrzą się efektom śledztwa. Ostateczną decyzję w sprawie podejmie następnie sąd.

Nim to się stanie, we wtorek policja zorganizuje konferencję, w trakcie której przekaże mediom ustalenia ws. piłkarza. Rzecznik Neymara nie chciał komentować decyzji śledczych.

Zobacz:
Neymar jeszcze nie jest gotowy do gry. Najwcześniej wróci na pierwszy mecz ligowy
[urlz=/pilka-nozna/834823/transfery-nowe-informacje-w-sprawie-neymara-przejscie-brazylijczyka-z-psg-do-bar]Transfery. Nowe informacje w sprawie Neymara. Przejście Brazylijczyka z PSG do Barcelony może się znacznie opóźnić

[/urlz]ZOBACZ WIDEO Polskie kluby walczą o europejskie puchary. "Legia gra najgorzej. Inne kluby na tym cierpią"

Źródło artykułu: