Liga Europy. Broendby - Lechia. Piotr Stokowiec: Pokazaliśmy się z niezłej strony, ale to dla mnie marne pocieszenie

Lechia Gdańsk nie obroniła przewagi z pierwszego meczu i przegrała po dogrywce z Broendby IF. Mimo chwalonego stylu gdańszczan, Piotr Stokowiec mówił wprost, że to dla niego marne pocieszenie.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Piotr Stokowiec WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
Lechia Gdańsk walczyła dzielnie z Broendby IF, jednak w dogrywce okazała się słabsza. - Spodziewaliśmy się, że to będzie inny mecz i momenty, w których będziemy cierpieć. Było za dużo prostych błędów. Bramki wpadały w taki sposób, w jaki nam się wcześniej nie zdarzały. Mecz mógł się potoczyć zupełnie inaczej i mogliśmy się pokusić o coś więcej. Na pewno zabrakło nam pierwszej bramki z pierwszego meczu. Mieliśmy ochotę żeby awansować, ale nie wystarczyło sił na Broendby. Pokazaliśmy się z niezłej strony, ale to dla mnie marne pocieszenie. Szkoda absencji Jarka Kubickiego, ale takie jest życie. Przyjdzie czas na podsumowanie tego wszystkiego - powiedział Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk.

Trener KuPS szczerze po meczu z Legią Warszawa. Zobacz więcej!

Broendby IF momentami mocno dominowało na boisku. - Wiadomo, że przeciwnik wszedł na wyższy poziom i szybko grał. My nie ustrzegliśmy się prostych błędów i spodziewaliśmy się trudnych momentów. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie wykorzystaliśmy ich. Była akcja Lukasa Haraslina, dwie-trzy inne. Boli strata bramki ze stałego fragmentu gry. Zbyt dużo napracowaliśmy się w dwumeczu, by tracić bramki. Można mieć o to pretensje - dodał Stokowiec.

Duńczycy prowadzili już 2:0. Lechia potrafiła zdobyć gola i mogła nawet wyjaśnić sytuację jeszcze w regulaminowym czasie gry. - To psychologia. Odpowiedzieliśmy i zdobyliśmy bramkę, mieliśmy okazje na kolejne. Oczekiwałem po doświadczonych zawodnikach chłodnych głów. Takimi detalami przegraliśmy. Liczyłem na więcej po zmianach i taka różnica była, gdy zawodnicy wchodzą z rezerwy. Nie wszyscy zawodnicy są gotowi na granie pełnych meczów. Dużo pracy przed nami, to proces kilkumiesięczny. Zawodnicy muszą liczyć się z tym, że przed nami dużo pracy - przyznał trener Lechii Gdańsk.

ZOBACZ WIDEO: Napoli rozgromiło Liverpool! Milik z golem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]


Liga Europy. Skandal W Rumunii. Zobacz teraz!

- Każdy niech to zinterpretuje na swoją nutę. Przeanalizuję to na pewno i nie chcę na gorąco tego oceniać. Żałuję tej porażki, bo mogliśmy się pokusić o wygraną. Potrafimy grać takie mecze, ale zabrakło niewiele. Wiemy jaki jest ten stadion, że ten tumult niesie, jak nas poniósł w Gdańsku. Chcieliśmy zrobić niespodziankę dla naszych kibiców. Musimy teraz odpowiednio zareagować. Gramy do 20 grudnia i na pewno przed wieloma zawodnikami jest dużo do uzupełnienia. U nas są nazwiska, ale nie do końca gotowe - dodał Piotr Stokowiec.

Lechia Gdańsk musiała sobie radzić bez dwóch ważnych piłkarzy. - Liczyłem się z tym, że brak Kubickiego wpłynie na naszą grę. Na parę tygodni wypadł też Mario Maloca. Ja jestem rozczarowany brakiem awansu, nie chcę oceniać poszczególnych zawodników - podsumował.

Czy zgadzasz się z oceną Piotra Stokowca?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×