Ledwie jedną bramkę strzelił Malcom dla Barcelony w rozgrywkach ligowych. To bardzo skromny wynik i nic dziwnego, że szefowie klubu chcieli, żeby odszedł. Tym bardziej, że przyszedł Antoine Griezmann i Malcom jeszcze rzadziej pojawiałby się na boisku.
Dlatego 40 mln euro, które Zenit Sankt Petersburg zapłacił za niego, można odbierać w kategoriach sukcesu Dumy Katalonii. Co więcej, kolejne 5 mln może trafić na konto Barcy w postaci bonusów. W najlepszym przypadku Hiszpanie jeszcze zarobią na Malcolmie, który był nazywany jednym z niewypałów transferowych.
Łącznie 22-letni piłkarz zagrał dla Barcelony w 24 meczach, strzelając w nich cztery bramki (jedną w La Liga, dwie w Lidze Mistrzów i jedną w Pucharze Króla). Barca kupiła go z Bordeaux rok temu. Wcześniej występował w Corinthians.
Zobacz wideo: pierwszy gol Malcolma dla Barcelony
- Pojawienie się piłkarza tego poziomu w Rosji jest wyjątkiem od reguły - powiedział Siergiej Semak, trener Zenitu. Dodał, że klub już rok temu przyglądał się piłkarzowi, ale wówczas nie udało się go ściągnąć.
Dla Zenitu to czwarty transfer tego lata. Za 12 mln przyszedł Douglas Santosa (Hamburg), za 2,5 mln Aleksey Sutormin (Rubin Kazań), a za 700 tys. euro Aleksandr Vasyutin.
Zobacz także: Transfery. Rafael Leao w AC Milan! Krzysztof Piątek ma nowego partnera w ataku
Zobacz także: Włoskie media: "Milan może poświęcić Krzysztofa Piątka". To mogą być ostatnie miesiące Polaka w Mediolanie