PKO Ekstraklasa: Zagłębie - Jagiellonia. Ireneusz Mamrot: Nie robiłbym już podsumowań

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot

- Mamy uczucie bardzo dużego niedosytu - przyznał Ireneusz Mamrot po meczu Jagiellonii Białystok z Zagłębiem Lubin (2:2). - Po golu na 0:2 coś puściło w naszych zawodnikach i zaczęli grać bez zaciągniętego hamulca ręcznego - zauważył Ben Van Dael.

Po bardzo ciekawym i emocjonującym meczu Jagiellonia Białystok zremisowała na wyjeździe 2:2 (1:0) z KGHM Zagłębiem Lubin. Podopieczni Ireneusza Mamrota mogą pluć sobie w brodę, bo na niespełna pół godziny przed końcem prowadzili jeszcze 2:0 i wydawało się, że mają wszystko pod kontrolą. - Zagraliśmy dobre spotkanie, momentami bardzo dobre, a wyjeżdżamy stąd z jednym punktem. Na pewno mamy uczucie bardzo dużego niedosytu - nie krył 48-latek.

- Być może kluczowym momentem było to, że przy wyniku 2:0 nie poszliśmy kilka razy mocniej do przodu i nie poszukaliśmy trzeciej bramki. Gol na 1:2 zmienił obraz spotkania, bo Zagłębie zaatakowało większą liczbą zawodników - podkreślił szkoleniowiec Jagi, który szczególne zastrzeżenia miał do piłkarzy grających na lewej stronie. - Za dużo było dośrodkowań, co powodowało zbyt dużo niebezpieczeństwa. Kilka razy udało nam się tę piłkę wybić, ale w dwóch sytuacjach nie i skończyło się to remisem - zauważył.

Jagiellonia po 3 kolejkach ma zaledwie 4 punkty. To znacznie mniej niż oczekiwali kibice. - Oczywiście, że nie jesteśmy z tego zadowoleni. Przede wszystkim strata punktów na własnym boisku z Rakowem powoduje, że mamy ich co najmniej o 3 za mało. To jest jednak początek sezonu, jeszcze wiele kolejek przed nami, a my mamy swoje cele. Nie robiłbym więc już podsumowań - zaznaczył Mamrot.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył wzwyż 163 cm. Z miejsca! Niesamowity rekord w USA

W nieco lepszym humorze od trenera Jagi wydawał się być jego "vis a vis". - Uważam, że widzieliśmy dwie różne połowy. W pierwszej mieliśmy kłopoty z graczami Jagiellonii, którzy wykorzystali błędy w naszej linii obrony. W przerwie porozmawialiśmy o tym, jak inaczej podejść do kolejnej części i zaproponowaliśmy piłkarzom drugi scenariusz na wypadek, jeśli będziemy chcieli coś zmienić w meczu. Wprowadziliśmy go po golu na 0:2 i uważam, że wtedy coś puściło w naszych zawodnikach, którzy zaczęli grać bez zaciągniętego hamulca ręcznego. Od tego momentu graliśmy dobrze - powiedział Ben van Dael.

Holender zaprzeczył też, że jego piłkarze byli ustawieni defensywnie. - Może to trochę tak wyglądało, ale chcieliśmy tylko, by zespół grał bardziej kompaktowo, "oczekująco", lecz w odpowiednim czasie wychodził do odbioru piłki - dodał.

Komentarze (1)
avatar
Marek Lewkowicz
3.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz