Tarcza Wspólnoty. Liverpool - Manchester City. David Silva. Miał sobie nie poradzić w Anglii, został na dziesięć lat

Przedwcześnie skreślali jego karierę w Anglii ze względu na słabe warunki fizyczne. David Silva, który mierzy zaledwie 170 cm wzrostu, po cichu stał się jednym z najlepszych piłkarzy Manchesteru City. Po dekadzie w klubie mówi "pas".

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
David Silva PAP/EPA / FACUNDO ARRIZABALAGA / Na zdjęciu: David Silva
Kiedy w 2010 roku Roberto Mancini na konferencji prezentował letnie nabytki Manchesteru City, przy mikrofonach siedzieli m.in. Yaya Toure, Aleksandar Kolarov i Jerome Boateng. Trener podkreślał ich atuty i zaznaczył, że zostali zakontraktowani głownie ze względu na ich siłę fizyczną.

- Może tylko nie David - zaśmiał się Mancini i wskazał na 24-letniego wtedy Davida Silvę. - Ale to fantastyczny piłkarz. Już pięć lat temu chciałem ściągnąć go do Interu - dodał Włoch.

Nowy pomocnik Obywateli przyznał, że wcześniej konsultował się z rodakami doświadczonymi w Premier League, Pepe Reiną i Fernando Torresem. - Zapewnili mnie, że to świetne miejsce do gry. Pieniądze nie są jedynym powodem - wyjaśnił. Dwa lata przed transferem Silvy, klub przejął szejk Mansour bin Zayed al Nahyan, syn założyciela Zjednoczonych Emiratów Arabskich, który odziedziczył po ojcu 24 mld. dolarów.

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski z planem na kolejne lata. "Chcę szkolić zawodników do gry w wielkich klubach" [cała rozmowa]

-> Juergen Klopp wściekły na władze Premier League. Poszło o terminarz Liverpoolu

Silva mierzy 170 cm wzrostu, nigdy nie ważył więcej niż 70 kg. Kiedy miał 14 lat, odrzucił go Real Madryt, bo był zbyt niski. Po latach jak zaczął błyszczeć w barwach Valencii, Los Blancos przypomnieli sobie o nim, ale najbardziej przekonujący byli Anglicy. Eksperci i kibice obawiali się, że pomocnik z tak słabymi warunkami fizycznymi odbije się od wyspiarskiego futbolu. A to on, a nie Toure, Kolarov i Boateng, wytrwał w Manchesterze dekadę i zdobył wszystkie trofea, jakie zespół zgarnął w erze Mansoura.

Dziesięć lat wystarczy

- Wystarczy mi dziesięć lat tutaj. To dla mnie idealny czas - zaskoczył w czerwcu Silva. Po sezonie Hiszpan pożegna się z Manchesterem City. "Obywatele" zaczną rozgrywki w niedzielę meczem o Tarczę Wspólnoty z Liverpoolem. 33-latek odrzucił dwuletnią umowę, jaką oferował mu klub i odejdzie w czerwcu 2020 roku po zakończeniu obecnego kontraktu.

Przy okazji piłkarz zdradził co nieco o swoich planach. Nie zostanie w Anglii, bo nie będzie chciał rywalizować przeciwko byłej drużynie. Od razu skreślił też kierunek chiński. Silvie marzy się zakończenie kariery na Wyspach Kanaryjskich, na których się urodził. - Moja dziewczyna zdecyduje za mnie - zakończył temat swojej przyszłości.

Cztery mistrzostwa Anglii, dwa puchary Anglii, cztery puchary ligi i Tarcza Wspólnoty - tyle Hiszpan zdobył przez dziewięć lat w Manchesterze. Jednocześnie to cały jego dobytek z kariery klubowej. Na zakończenie angielskiej przygody pomocnik spróbuje powiększyć gablotę z trofeami. Brakuje tylko Ligi Mistrzów.

Najdalej w europejskich rozgrywkach zaszedł w 2016 roku. Obywatele byli o krok od finału, wystarczyło pokonać Real Madryt. W pierwszym meczu u siebie był bezbramkowy remis. Przed rewanżem Silva doznał kontuzji uda, w Hiszpanii Anglicy przegrali 0:1.

Drobny pomocnik widział, jak dużego progresu dokonał Manchester City dzięki finansowemu wsparciu arabskiego szejka. W pierwszym sezonie na Wyspach Silva grał w Lidze Europy z Lechem Poznań. Przy Bułgarskiej Kolejorz wygrał 3:1, Hiszpan wszedł z ławki. W 1/8 finału Anglicy odpadli z Dynamem Kijów.

Sześć lat później do klubu zawitał jeden z najlepszych trenerów świata, Pep Guardiola, który dokonał arcytrudnej jak na angielskie standardy rzeczy i obronił mistrzostwo. Z rodakiem znakomicie dogadywał się Silva. Przyznał, że to najlepszy szkoleniowiec w całej jego karierze w Manchesterze. - Dał mi wolność w grze, mam być bliżej bramki rywali i starać się stwarzać okazje, a to jest coś, co naprawdę lubię - wyznał zawodnik.

Mancini już w 2010 roku mówił: - Gdyby David już dwa lata temu wyjechał do Barcelony, wszyscy powiedzieliby, że jest jednym z najlepszych graczy na świecie. A on naprawdę nim jest. Myślę, że nic mu nie brakuje do Xaviego i Iniesty.

Silva już zasłużył na status żywej legendy klubu, do tego przez lata utrzymywał równą formę w reprezentacji. Jednak w ojczyźnie nie mówią o nim z tak dużym uznaniem jak chociażby o Xavim czy Andresie Inieście. Pewnie dlatego, że zdecydował się opuścić Hiszpanię.

Przed doświadczonym piłkarzem jeszcze rok gry w Premier League. Na angielskich boiskach czuje się na tyle pewnie, że już zdążył wytypować swojego następcę. To 19-letni Phil Foden. - Daję mu wiele rad, przyjmuje je i z dnia na dzień jest coraz lepszy. Przypomina mi mnie, kiedy byłem młody - zdradził Silva.

W niedzielę David Silva powalczy z Manchesterem City o drugą w swojej karierze Tarczę Wspólnoty. Początek spotkania z Liverpoolem o godzinie 16. Transmisja w Eleven Sports 2.

-> Tarcza Wspólnoty. Liverpool - Manchester City. Zobacz najpiękniejsze bramki (wideo)

Czy David Silva jest legendą Manchesteru City?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×