Bramkarz-morderca może wrócić do gry. Bruno Fernandes ma propozycję z trzecioligowego klubu

PAP/EPA / ALEX DE JESUS/O TEMPO/AE / Na zdjęciu: Bruno Fernandes
PAP/EPA / ALEX DE JESUS/O TEMPO/AE / Na zdjęciu: Bruno Fernandes

Bruno Fernandes, brazylijski bramkarz skazany za morderstwo na 22 lata więzienia, może wrócić do gry w klubie Pocos de Caldas. Przeciwko zatrudnieniu byłej gwiazdy Flamengo protestuje jednak część kibiców drużyny, w której miałby występować.

34-letni dziś Bruno złą sławę zyskał w 2010 roku, gdy uznano go winnym zlecenia morderstwa swojej ciężarnej kochanki Elisy Samudio. Sprawcy wykazali się szczególnym okrucieństwem - znęcali się nad ofiarą, a gdy zmarła, jej ciało poćwiartowali i rzucili psom.

Trzy lata później sąd skazał bramkarza Flamengo na 22 lata więzienia. W lutym 2017 roku wydano zgodę na jego warunkowe zwolnienie. Po wyjściu na wolność Bruno podpisał kontrakt z występującym w drugiej lidze Boa Esporte, ale długo tam nie pograł - po dwóch miesiącach bramkarz wrócił do zakładu karnego, ponieważ Sąd Najwyższy odwołał decyzję o zawieszeniu kary.

W lipcu tego roku bramkarzowi-mordercy udało się raz jeszcze opuścić więzienie w Varginhi, miejscowości położonej 250 kilometrów na zachód od Rio de Janeiro. Resztę wyroku ma odsiedzieć w areszcie domowym w trybie półotwartym.

ZOBACZ WIDEO: Championship. Kolejny bardzo dobry mecz Grabary! QPR - Huddersfield 1:1 [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czytaj także:
[b]Liga Europy. Glasgow Rangers czy FC Midtjylland - kto rywalem Legii Warszawa?

[/b]Po zawodnika, który przed dopuszczeniem się zbrodni uchodził za jednego z najlepszych graczy na swojej pozycji w Brazylii, zgłosił się trzecioligowy klub Pocos de Caldas. W mediach społecznościowych pochwalił się, że zamierza ogłosić "duży transfer", ale gdy jego kibice dowiedzieli się o kogo chodzi, zareagowali niechęcią.

"Gdyby Brazylia była poważnym krajem, ten zabójca siedziałby w więzieniu do ostatniego dnia wyroku" - napisał jeden z internautów. "Gratulacje za tę inicjatywę! Cieszę się, że dajecie ludziom drugą szansę, dajcie ją także Elisie Samudio. Ach, nie można znaleźć jej ciała, prawda?" - kpił inny.

Są też jednak tacy, którzy nie mają nic przeciwko zatrudnieniu Bruno w klubie i piszą, że nawet jemu warto dać drugą szansę i pozwolić zarabiać na swoje utrzymanie.

Czytaj także:
Superpuchar Europy. Liverpool - Chelsea: Adrian, bohater z przypadku

Pocos de Caldas ma ogłosić pozyskanie Bruno Fernandesa w przyszłym tygodniu, po uzyskaniu zgody sądowej na podpisanie umowy. Jeśli ją dostanie, na co dzień ma przebywać w Varginhi, ale będzie miał możliwość uczestniczenia w treningach i meczach swojego nowego klubu.

Przed skazaniem za morderstwo Bruno należał do ścisłej czołówki brazylijskich bramkarzy. W 2009 roku wygrał z Flamengo mistrzostwo kraju, był wówczas kapitanem drużyny. Miał szanse na powołanie do drużyny narodowej, spekulowano, że interesuje się nim FC Barcelona.

Źródło artykułu: