27-letni napastnik, który często był wystawiany na lewej pomocy, gdzie nie czuł się najlepiej ostatnią bramkę zdobył 17 marca zeszłego roku, gdy w meczu z Kolporterem Koroną Kielce przypieczętował efektowne zwycięstwo 3:0. Od tamtego czasu grywał w niewielkich wymiarach czasowych, ale gdy dostawał swoje szanse to ich nie wykorzystywał.
W Poznaniu wszyscy mówią o tym, że Pitry na treningu i na meczu to dwie różne osoby. Swoich nieprzeciętnych umiejętności nie potrafi zaprezentować w Orange Ekstraklasie. Wpuszczenie byłego gracza Zagłębia Sosnowiec i Amiki Wronki w meczu z wodzisławianami mocno zdziwiło i zirytowało niektórych fanów Kolejorza, bowiem większość spodziewała się Hernana Rengifo. - W momencie zmiany słyszałem pod moim adresem "piękne" słówka. Wszyscy zastanawiali się dlaczego nie wszedł Hernan Rengifo. My go przygotowujemy na Legię, bo jest to groźny napastnik. Jak gra to nie panuje nad sobą i mógłby dostać żółtą kartkę, która wykluczyłaby go z meczu z Legią - mówił po meczu trener poznaniaków, Franciszek Smuda, tłumacząc przy okazji absencje Peruwiańczyka.
Każdy kontakt Pitrego z piłką był w ironiczny sposób komentowany. Okazało się jednak, że niesłusznie, bo lechita zaprezentował kilka dobrych zagrań, starał się i walczył, czego często mu brakowało. W 83. minucie Tomasz Bandrowski kapitalnie zagrał do Marcina Kikuta, a ten podał do Marcina Zająca, który z olbrzymią prędkością wpadł w pole karne i dośrodkował do Pitrego, któremu nie pozostało nic innego niż wpakować piłkę z bliska do pustej bramki. - Wbiegałem na pełnym gazie, wiedziałem, że nie spalę, bo Marcin Zając jest szybki i ciężko go wyprzedzić. Dostałem od niego mocną passówkę i formalnością było dołożenie nogi i zdobycie gola - opisuje akcję napastnik Kolejorza, który liczy, że teraz częściej będzie trafiał do siatki rywali. - Mam nadzieję, że ta bramka pozwoli mi zdobywać więcej goli. Przed nami jeszcze kilka meczów, więc będę miał okazje, aby wpisywać się na listę strzelców.
Lech wygrał z Odrą 2:0, a spotkanie ustawiła szybko zdobyta bramka przez Grzegorza Wojtkowiaka. - Mecz zaczął się tak, jak miał się zacząć. Strzeliliśmy szybko bramkę, kontrolowaliśmy przebieg spotkania, ale Odra wyprowadzała bardzo groźne kontry. Na szczęście Krzysiek Kotorowski bardzo dobrze bronił - ocenia mecz Pitry.
Teraz Lecha czekają dwa kluczowe spotkania w walce o wicemistrzostwo Polski. - Przed nami bardzo ciężkie mecze z Legią i Groclinem, które pokażą o jakie miejsce będziemy walczyć - zakończył Przemysław Pitry. Ma on spore szanse na wejście w drugiej połowy prestiżowego meczu z warszawiakami. Ostatni raz, gdy grał z Legią na stadionie przy ul. Łazienkowskiej, to pokazał się z bardzo dobrej strony, zaliczył asystę przy bramce Zbigniewa Zakrzewskiego, a także miał spory udział przy trafieniu Piotra Reissa. Obecny wtedy na trybunach selekcjoner reprezentacji Polski, Leo Beenhakker nieco później powołał Pitrego do kadry.