Niespełna miesiąc temu "Bild" poinformował, że Uli Hoeness nie będzie ubiegał się o kolejną kadencję na stanowisku prezesa Bayernu Monachium. Miał on obiecać żonie, że po 40 latach odejdzie na emeryturę. Przesądziło też nieprzychylne nastawienie władz podczas walnego zgromadzenia w ubiegłym roku.
Doniesienia niemieckich dziennikarzy sprawdziły się tylko połowicznie. Uli Hoeness w rozmowie z "Bildem" potwierdził, że faktycznie nie będzie już prezesem bawarskiego klubu, ale całkowicie nie odsunie się od Bayernu.
- Zrezygnuję z funkcji prezesa klubu i szefa rady nadzorczej, kiedy przyjdzie na to czas. Pozostanę jednak w radzie - powiedział Hoeness. Wspomniany przez niego czas nadejdzie w listopadzie. Co do rady nadzorczej Bayernu, Hoeness miał być jej szefem co najmniej do 2022 roku.
Zobacz też: Bayern Monachium ma problem z Philippe Coutinho. Debiut może się opóźnić
Dziennikarze "Bilda" twierdzą, że Uli Hoenessa zastąpi Herbet Hainer (więcej TUTAJ). Były szef Adidasa miałby zostać nowym prezesem Bayernu Monachium oraz szefem rady nadzorczej mistrza Niemiec. Aktualnie Hainer pełni funkcję wiceprezesa rady nadzorczej Bayernu.
Uli Hoeness jako piłkarz wywalczył z Bawarczykami trzykrotnie mistrzostwo Niemiec i Puchar Europy. Prezesem klubu został w 1979 roku. Swoją funkcję pełni już od 40 lat. Za jego kadencji Bayern zdominował Bundesligę i dwukrotnie wygrał Ligę Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Robert Lewandowski z dwoma golami na początek sezonu. Bayern poniżej oczekiwań [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]