Łodzianie w sobotę prowadzili 1:0 na wyjeździe z Olimpią Elbląg i zremisowali 1:1 po fatalnym błędzie obrony i golu Przemysława Brychlika w 89. minucie. Warto dodać, że czerwono-biało-czerwoni przez prawie całą drugą połowę grali z przewagą jednego zawodnika.
Więcej o meczu Olimpia Elbląg - Widzew Łódź
- Nie można przechodzić do porządku dziennego nad pewnymi sytuacjami. Zdajemy sobie sprawę, że straciliśmy te punkty na własne życzenie i trzeba było jasno wskazać, co było złego w tym spotkaniu. Mam nadzieję, że wszyscy po tym meczu mieli pewną refleksję, że jeżeli ma się przeciwnika w takim położeniu i gra o konkretny cel, to nie można rozgrywać końcówki w taki sposób - mówił na spotkaniu z dziennikarzami w poniedziałek trener Widzewa, Marcin Kaczmarek.
Czy to oznacza drastyczne zmiany w składzie przed spotkaniem z Górnikiem Łęczna? Wiele wskazuje na to, że nie, bo po jednym meczu - zdaniem szkoleniowca łodzian - nie można schodzić z określonej drogi oraz planu. Według niego potrzebne są spokój i konsekwencja, ale również refleksja i jasne postawienie sprawy.
ZOBACZ WIDEO Legia Warszawa - Rangers FC. Dwumecz bez wyraźnego faworyta? "Szanse są równe"
- Z każdym kolejnym meczem musimy wykonywać krok do przodu i jak najszybciej eliminować błędy. Wiem, że to są frazesy, ale kibic oczekuje wyniku tu i teraz. Ja to doskonale rozumiem, ale patrzę również na to, w którym momencie się znajdujemy. Zdajemy sobie sprawę, że tak stracone punkty mogą drogo kosztować. A na tym etapie Widzew nie będzie wygrywał ze wszystkimi po 5:0. Ponadto na razie sam pracuje sobie na takie okoliczności, jak w meczu z Olimpią. Jeśli mamy przewagę, musimy ją dowozić do końca - dodał trener Widzewa Łódź.
Łódzki zespół aktualnie jest siódmy w tabeli z bilansem 2-1-1. To i tak dużo lepiej niż Górnik. Zielono-Czarni w czterech pierwszych spotkaniach zdobyli zaledwie pięć punktów, a w poprzedniej serii gier wyraźnie ulegli na własnym stadionie Elanie Toruń 1:3.
- Generalnie zawiedliśmy jako drużyna. Ciężko wskazywać plusy w tym spotkaniu. W drugiej połowie niewiele byliśmy w stanie zrobić przy ustawionej defensywnie i prowadzącej już 3:1 drużynie Elany. Musimy dobrze zareagować, ja też muszę to wszystko przeanalizować. Zawodnicy zawodnikami, ale być może to ja też źle ich przygotowałem do tego spotkania, choć przed meczem tak się nie wydawało - mówił trener łęcznian Kamil Kiereś w "Kurierze Lubelskim".
Zobacz relację z meczu Górnik Łęczna - Elana Toruń
Górnik chciałby włączyć się w tym sezonie do walki o choćby miejsce barażowe (3-6) w rozgrywkach II ligi. Jeśli w Łodzi piłkarzom z Lubelszczyzny udałoby się zdobyć choćby jeden punkt, już poprawiłoby to morale zespołu.
- W niedzielę dostaliśmy zimny prysznic. Na pewno ważne jest to, jak zareagujemy przed meczem z Widzewem Łódź w następnej kolejce. To jest taka liga, że każdy zespół jest w stanie wygrać z każdym, zarówno u siebie, jak i na wyjeździe. To tylko kwestia dyspozycji dnia, realizacji taktyki i formy fizycznej. Ja nie spuszczam głowy. Nie jest łatwo, ale musimy podnieść morale - dodał Kiereś.
Mecz Widzewa z Górnikiem rozpocznie się na stadionie przy al. Piłsudskiego w Łodzi w środę o godzinie 18:50. Transmitowany będzie na antenie TVP3 Regionalnej.