Serie A. Bartosz Bereszyński wygrał rywalizację. Polak zostaje w Sampdorii Genua

Getty Images / Alessandro Sabattini / Na zdjęciu: Bartosz Bereszyński
Getty Images / Alessandro Sabattini / Na zdjęciu: Bartosz Bereszyński

Jeszcze kilka tygodni temu Bartosz Bereszyński nie wykluczał odejścia z Sampdorii Genua. Sytuacja Polaka nie wyglądała kolorowo, jednak wiele wskazuje, że uległa poprawie. Nasz rodak ma być podstawowym prawym obrońcą drużyny.

- Jestem przekonany, że znajduję się na listach kilku klubów. Może nawet w Premier League, gdzie zawsze chciałem trafić. Zobaczymy, wszystko się może zdarzyć - mówił kilka tygodni temu Bartosz Bereszyński na łamach "Przeglądu Sportowego". Słowa polskiego obrońcy Sampdorii Genua odbiły się szerokim echem.

Jeszcze kilka miesięcy wcześniej Polak był bowiem absolutnie podstawowym prawym obrońcą swojej drużyny. Wiosną jednak nagle stracił miejsce w składzie i zastąpił go Jacop Sala. Więcej, w letnim oknie transferowym nowy trener Eusebio Di Francesco sprowadził kolejnego prawego defensora, Fabio Depaoliego.

Włoch był w ostatnim sezonie jednym z niewielu jasnych punktów drużyny Chievo Werona. Choć klub spadł do Serie B, już kilka miesięcy temu było jasne, że Depaoli pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Tak też się stało, a 22-latek kosztował Sampę wcale niemałe pieniądze, bo 5 milionów euro.

ZOBACZ WIDEO Legia Warszawa - Rangers FC. Dwumecz bez wyraźnego faworyta? "Szanse są równe"

- Jest nasz trzech i myślę, że ktoś będzie musiał opuścić drużynę - dodawał we wspomnianym wywiadzie reprezentant Polski. Wówczas jego sytuacja w Genui wyglądała na niezwykle skomplikowaną.

Minęło jednak kilka tygodni i dla Bereszyńskiego w Ligurii znów zaświeciło słońce. W przedsezonowych sparingach to nasz rodak za każdym razem wychodził w podstawowym składzie, a nie sprowadzony z Chievo Werona młodzieżowy reprezentant Włoch.

Bereszyński grał w spotkaniach z AS Monaco (0:1) czy Parmą (1:2), a także w niedzielnym meczu Pucharu Włoch z Crotone (3:1), w którym na dodatek zaliczył asystę (więcej TUTAJ). Dodajmy, że w "11" zobaczyliśmy też drugiego reprezentanta Polski, Karola Linetty'ego.

Sprawa jest więc prosta - 27-latek zostaje w klubie i na dodatek wywalczył sobie miejsce w "11" u nowego szkoleniowca. - Do tej pory wielokrotnie udowadniałem, że potrafię skutecznie walczyć o swoje. Jeśli zostanę w Sampdorii, będę grał - zapowiedział kilka tygodni temu i wydaje się, że spełnił swoją obietnicę.

Pytany przez nas o Bereszyńskiego włoski dziennikarz Alessio Eremita z serwisu SampNews24.com mówi, że Polak przekonał do siebie Di Francesco, a di Francesco przekonał jego.

- Bereszyński mógł opuścić klub na początku okna transferowego, ale nie było konkretnych ofert. Z kolei później pojawił się nowy trener i Polak zmienił zdanie. Z kolei później to on przekonał do siebie Di Francesco i w tym momencie jest liderem - przekonuje nas Eremita.

Luca Toni broni Krzysztofa Piątka. Czytaj więcej--->>>

Włoch jest przekonany, że na początku sezonu Bereszyński na pewno jest wyżej w hierarchii od Depaoliego. Spełnią się także słowa Polaka o transferze. - Według mnie Sala zostanie sprzedany, bo Sampdoria nie potrzebuje trzech prawych obrońców - dodaje.

Co z kolei mówi o rywalizacji z Bereszyńskim Fabio Depaoli? - Dla mnie to dobra sytuacja, bo lubię mieć wysokiej klasy rywala, a takim jest Bartek. To zdrowa rywalizacja, która może nam obu tylko pomóc w rozwoju. Decyzja będzie należała do trenera - przyznał Włoch.

Sampdoria rozpocznie nowy sezon od domowego starcia z Lazio Rzym, który rozpocznie się w niedzielę o godz. 20:45.

Komentarze (0)