PKO Ekstraklasa. Jagiellonia - Wisła K. Kontrolowany poślizg Białej Gwiazdy. "Nie ma drogi na skróty"

WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Maciej Stolarczyk
WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Maciej Stolarczyk

Odkąd Maciej Stolarczyk prowadzi Wisłę Kraków, ta za każdym razem wchodzi w rozgrywki z poślizgiem. Nie inaczej jest w tym sezonie. - Dostaliśmy inny terminarz... A na serio: biorę to na siebie, ale nie ma drogi na skróty - mówi szkoleniowiec.

W 5. kolejce PKO Ekstraklasy Wisła rozbiła przed własną publicznością Łódzki Klub Sportowy 4:0. Krakowianie byli nie tylko skuteczniejsi niż w poprzednich meczach, w których zdobyli łącznie tylko jedną bramkę, ale też w końcu zagrali, jak na najskuteczniejszą drużynę poprzedniego sezonu przystało.

Z ŁKS-em zespół Macieja Stolarczyka pracował jak dobrze zaprojektowana i odpowiednio naoliwiona maszyna, a we wcześniejszych spotkaniach machineria ta mocno zgrzytała.

Podobnie było jesienią ubiegłego roku i na początku rundy wiosennej poprzedniego sezonu. Wisła zaczęła minione rozgrywki dość przeciętnie, ale w 5. kolejce w imponujący sposób pokonała Lecha w Poznaniu 5:2 (choć przegrywała do przerwy 0:2!). Także wiosną krakowianie długo się rozkręcali, by w końcu w piątym meczu rundy rewanżowej ograć Koronę w Kielcach 6:2.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski jeszcze lepszy niż w poprzednim sezonie? "Gnabry i Coman mogą mu w tym pomóc"

Każdy z tych falstartów Wisły był jednak prosty do wytłumaczenia. Minionego lata doszło przy Reymonta 22 do kadrowej rewolucji. Stolarczyk, który dopiero co przejął zespół, musiał znaleźć zastępstwa dla Carlitosa, Frana Veleza, Tomasza Cywki, Pola Lloncha i Petara Brleka.

Czytaj również -> Burliga wraca do Białegostoku. "Kupi ciasto i wystarczy"

Gdy mu się to udało i Biała Gwiazda zaczęła grać najefektowniejszy futbol w ludzie, w przerwie zimowej formacja ofensywna znów posypała się jak domek z kart. Przed rundą wiosenną z Wisły odeszli Zdenek Ondrasek, Dawid Kort, Martin Kostal, Jesus Imaz i Tibor Halilović. Stolarczyk musiał budować drugą linię i atak od nowa i znów mu się to udało przy pomocy weteranów Jakuba Błaszczykowskiego i Sławomira Peszki oraz Vukana Savicevicia, którego sprowadzenie ze Slovana Bratysława to jeden z najlepszych transferów w historii klubu.

Przed sezonem 2019/2020 Wisła nie doznała już takich osłabień, bo straciła jedynie Marko Kolara i  Peszkę, ale za to w pierwszych kolejkach zespół Stolarczyka był przetrzebiony przez kontuzje. Odkąd jednak do gry wrócili Jakub Błaszczykowski i Vukan Savicević, ofensywa Wisły wygląda zupełnie inaczej.

- Dostaliśmy inny terminarz. Myśleliśmy, że pierwsza kolejka jest z ŁKS-em, a wcześniej dalej były mecze kontrolne - mówi w swoim stylu trener Stolarczyk. Na poważnie już jednak tłumaczy, że wpływ na falstart miało także to, że w przerwie letniej uczył piłkarzy nowego systemu gry.

W minionym sezonie Wisła grała w ustawieniu 4-2-3-1, które dobrze się sprawdzało, ale szkoleniowiec uznał, że jego zespół musi bardziej elastyczny i latem zamiast szlifować poprzedni system, krakowianie uczyli się nowej taktyki.

- Faktycznie takie opóźnienie w wejściu na właściwe obroty ma miejsce, ale to efekt procesu, który wykonujemy. Zmieniłem pewne rzeczy w organizacji gry i ten falstart biorę na siebie. Nie zafunkcjonowało to od pierwszego meczu, ale nie ma drogi na skróty. Trzeba wszystko przepracować etap po etapie. Przed nami jeszcze wiele pracy. Musimy chcieć więcej, żeby drużyna funkcjonowała jeszcze lepiej - mówi Stolarczyk.

Po spuszczeniu hamulca ręcznego Wisła zagra z Jagiellonią, czyli najskuteczniejszym zespołem początku nowego sezonu. W pięciu dotychczas rozegranych meczach podopieczni trenera Ireneusza Mamrota zdobyli dziewięć bramek. W Białymstoku szykuje się zatem intensywna wymiana ciosów.

Czytaj również -> Dinozaury na czele Wisły Kraków

- Wolałbym, żeby strzelała jedna drużyna - mówi Stolarczyk, dodając: - Kiedy wychodzimy na takie spotkanie, zakładam, że to będzie dobre widowisko dla kibiców, ale bramki chciałbym widzieć tylko nasze. To może być ciekawe spotkanie drużyn, które są nastawione na zdobywanie bramek.

- Jagiellonia jest usposobiona ofensywnie. Ma ku temu argumenty choćby w postaci naszych byłych zawodników Imasa i Kostala. U siebie jest bardzo groźna, ale - i powtarzam co tydzień - nas interesuje tylko nasz zespół i to jak rozegramy to spotkanie. Jagiellonia jest od nowa budowana i w takim zespole muszą być luki. Jak każdy zespół posiada mankamenty i będziemy chcieli to wykorzystać - mówi Stolarczyk.

Otwierający 6. kolejkę PKO Ekstraklasy mecz Jagiellonia - Wisła odbędzie się w piątek o godz. 20:30.

Komentarze (0)