PKO Ekstraklasa: Raków - Lech. Ogrom emocji, beniaminek dogonił poznaniaków, ale poległ po golu w końcówce!

Newspix / Łukasz Grochala / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
Newspix / Łukasz Grochala / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań

Kapitalny mecz w Bełchatowie! Lech Poznań roztrwownił dwubramkową przewagę, ale potrafił się jeszcze odgryźć i pokonał Raków Częstochowa 3:2. Dublet ustrzelił Christian Gytkjaer.

Niespełna rok temu w starciu 1/16 finału Pucharu Polski z tym samym rywalem (1:0) podopieczni Marka Papszuna zdobyli decydującego gola już w 3. minucie (po strzale Miłosza Szczepańskiego), ale w sobotę powtórki nie było. Ligowa potyczka obu ekip rozkręcała się wolniej i na emocje trzeba było trochę poczekać. Gdy jednak rozgorzały, kibice nie mieli prawa się nudzić!

Nieco żwawiej poczynali sobie poznaniacy, którzy często nękali Michała Gliwę próbami z dystansu. W większości były to jednak uderzenia na sztuki i bramkarz beniaminka musiałby popełnić błąd, żeby piłka wpadła do siatki.

Przełomowy był fragment między 30. a 32. minutą, gdy "Kolejorz" wrzucił najwyższy bieg i zadał dwa bolesne ciosy. Najpierw po rzucie rożnym wykonanym przez Darko Jevticia sytuacyjnie trafił Karlo Muhar, a druga z bramkowych akcji to już majstersztyk. Tymoteusz Puchacz zagrał otwierające podanie do Kamila Jóźwiaka, ten mógł strzelać, lecz wypatrzył jeszcze Christiana Gytkjaera i obsłużył go na tyle dobrze, że Duńczykowi pozostało tylko dołożyć nogę.

ZOBACZ WIDEO Sandro Kulenović wygwizdywany przez kibiców Legii. "Powstała już teoria spiskowa, dlaczego gra"

Raków był bezzębny, nie potrafił odpowiedzieć na te gole i w ogóle stwarzał zdecydowanie zbyt mało zagrożenia pod bramką Mickeya van der Harta, by myśleć o korzystnym wyniku. Do przerwy mógł zresztą przegrywać wyżej, bo w 39. minucie z ostrego kąta w słupek trafił Puchacz.

Marek Papszun wstrząsnął swoimi podopiecznymi dopiero w przerwie i na drugą część beniaminek wyszedł całkowicie odmieniony. Z przodu szalał zwłaszcza Szczepański, który po kilkudziesięciu sekundach od wznowienia gry powtórzył "wyczyn" Puchacza (tym razem słupek uratował "Kolejorza"), a niedługo później wywalczył rzut karny, gdy został sfaulowany przez Lubomira Satkę. Do piłki ustawionej na "wapnie" podszedł Petr Schwarz i mocnym strzałem pod poprzeczkę dał gospodarzom bramkę kontaktową.

->Premier League: Norwich - Chelsea. Pięć bramek, śpiący VAR i pierwsze zwycięstwo Franka Lamparda

Raków poczuł krew i widowisko w Bełchatowie nabrało niesamowitych rumieńców. Po koszmarnej stracie Muhara, pojedynek sam na sam z van der Hartem przegrał Szczepański, lecz co się odwlecze, to nie uciecze i ofensywny zapał częstochowian w końcu został nagrodzony. Napięcia nie wytrzymał Gytkjaer, który zagrał ręką we własnym polu karnym, Mariusz Złotek podyktował drugą tego wieczora jedenastkę i znów skutecznym egzekutorem był Schwarz, choć tym razem nie strzelił już tak pewnie jak przy trafieniu na 1:2 i piłka wpadła do siatki po rękach van der Harta.

Końcówka to już prawdziwy rollercoaster! Zespół Marka Papszuna mógł nawet wyjść na prowadzenie, ale w doskonałej sytuacji chybił nieskuteczny w sobotę Szczepański. Za tę indolencję przyszło beniaminkowi srogo zapłacić, bowiem ostatni, decydujący cios zadali poznaniacy. Po raz drugi asystował Jevtić, który znów dośrodkował precyzyjnie z rzutu rożnego, a przy dalszym słupku skutecznie główkował Gytkjaer. Zawalił w tej sytuacji Sebastian Musiolik, który stał blisko Duńczyka i nie zrobił nic, by mu przeszkodzić.

Pełne emocji było ostatnie sobotnie spotkanie 6. kolejki PKO Ekstraklasy, jednak komplet punktów pojechał ostatecznie do stolicy Wielkopolski. Drużyna Dariusza Żurawia zagrała efektywniej niż w poprzednich meczach ze Śląskiem Wrocław (1:3) oraz Arką Gdynia (0:0) i dzięki zbliżyła się do lidera na odległość trzech punktów.

->The Championship: drużyna Krystiana Bielika znów nie wygrała

Raków Częstochowa - Lech Poznań 2:3 (0:2)
0:1 - Karlo Muhar 30'
0:2 - Christian Gytkjaer 32'
1:2 - Petr Schwarz (k.) 51'
2:2 - Petr Schwarz (k.) 74'
2:3 - Christian Gytkjaer 84'

Składy:

Raków Częstochowa: Michał Gliwa - Dawid Szymonowicz, Tomas Petrasek, Arkadiusz Kasperkiewicz, Jakub Apolinarski (69' Daniel Bartl), Petr Schwarz, Igor Sapała (89' Andrija Luković), Patryk Kun, Miłosz Szczepański, Sebastian Musiolik, Bryan Nouvier (63' Felicio Brown Forbes).

Lech Poznań: Mickey van der Hart - Robert Gumny, Lubomir Satka, Djordje Crnomarković, Wołodymyr Kostewycz, Karlo Muhar, Pedro Tiba, Tymoteusz Puchacz, Darko Jevtić (89' Thomas Rogne), Kamil Jóźwiak (75' Maciej Makuszewski), Christian Gytkjaer (86' Paweł Tomczyk).

Żółte kartki: Tomas Petrasek, Arkadiusz Kasperkiewicz (Raków Częstochowa) oraz Djordje Crnomarković, Maciej Makuszewski, Wołodymyr Kostewycz (Lech Poznań).

Czerwona kartka: Maciej Makuszewski /90+4' za drugą żółtą/ (Lech Poznań).

Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce).

Widzów: 4018.

Komentarze (11)
marekph75
25.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Widzę, że piszecie to, co pierd....komentatorzy!!! W słupek trafił Kostevych nie Puchacz baranie!!! 
avatar
Wiesiek Kamiński
25.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Raków zderza się z rzeczywistością ! 
avatar
bardzo wrazliwy
24.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
To niestety już nie pierwszy mecz kiedy system VAR zawodzi na całej linii. Raków miał wystarczająco dużo okazji do strzelenia gola bez bardzo wątpliwych karnych, które podyktował sędzia Złotek. Czytaj całość
avatar
Rejwen
24.08.2019
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Sam fakt, że nawet nie podchodził do VAR świadczy o tym, że Złotek chciał podyktować Rakowowi karnego, nieważne w jakich okolicznościach 
avatar
krn83
24.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To co sędzia odwalił przy 1 karnym to jest dramat....chłopie-zmień robotę....nie wiem kopalnia? a plus meczu? No przeca że Makuszewski...to już jak wszedłeś po czerwoną trzeba było sędziemu zaj Czytaj całość