PKO Ekstraklasa. ŁKS - Legia. Kazimierz Moskal: Nasz sposób gry się obroni

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Kazimierz Moskal
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Kazimierz Moskal

Przełamać serię trzech porażek piłkarze ŁKS-u Łódź spróbują w najbliższą niedzielę w starciu z wicemistrzem kraju, Legią Warszawa. - Nie będziemy odchodzić od naszego stylu gry - zapowiada trener beniaminka PKO Ekstraklasy Kazimierz Moskal.

Po pierwszych dwóch kolejkach ełkaesiacy mieli na koncie cztery punkty i zbierali pozytywne opinie za styl gry. Problem jednak w tym, że w trzech kolejnych meczach nie zdobyli ani jednego oczka. Ba, tylko raz trafili do siatki rywali.

- W zupełnie innym tonie wypowiadaliśmy się miesiąc temu. Nasza gra się nie zmieniła i nagle okazało się, że mamy bardzo wiele rzeczy do poprawienia. Główną przyczyną porażek były błędy indywidualne. Nie chcemy odchodzić od naszego grania. Porażki bolą, bo każdy punkt może być bardzo cenny. Będziemy szukać innego rozwiązania, ale kto wystąpi na boisku? Tu jeszcze jest chwila na zastanowienie - stwierdził Moskal.

Z drugiej strony bagaż czterech bramek, który Rycerze Wiosny dostali przed tygodniem w meczu z Wisłą w Krakowie skłania do refleksji. Zdaniem szkoleniowca Łódzkiego Klubu Sportowego droga, którą podąża drużyna, jest odpowiednia.

ZOBACZ WIDEO 2. Bundesliga: Bez goli w meczu na szczycie. Podział punktów w meczu Erzgebirge - VfB [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Możemy też grać rąbankę i zdobywać punkty, ale my przede wszystkim chcemy grać w piłkę. Moim zdaniem ten sposób się obroni. Można dojść w ten sposób do perfekcji, do wyuczenia pewnych schematów. Licząc tylko na łut szczęścia, stały fragment, nie byłbym tu potrzebny jako człowiek, który ma sprawić, żeby zawodnicy się rozwijali - dodał trener ŁKS-u.

Kazimierz Moskal zaznaczył jednak, nie nie chce silić się na kadrową rewolucję przed spotkaniem z Legią Warszawa, bo - jego zdaniem - nie ma to sensu.

- To, że przegraliśmy ostatnie trzy mecze, a ten ostatni wysoko, nie oznacza, że w mojej ocenie wszystko jest źle. Jeśli będziemy chcieli wywrócić wszystko do góry nogami, to cała praca, którą wykonujemy od 10 czerwca poszłaby na marne. Oczywiście pojedyncze zmiany mogą się zdarzyć. Patrzymy na to, z kim gramy i jak prezentuje się przeciwnik, a także w jakiej dyspozycji są poszczególni nasi zawodnicy. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność, że trzeba od razu wymienić 7-8 zawodników - przestrzegał trener beniaminka PKO Ekstraklasy.

Czytaj też: Marek Saganowski wyjaśnił, dlaczego gra Kulenović

Legioniści przyjadą do Łodzi kilkadziesiąt godzin po pierwszym meczu 4. rundy eliminacji do Ligi Europy z Glasgow Rangers. Czy to jest szansa dla ekipy z Łodzi? Trudno powiedzieć.

- Nie chcę tego uważać za atut albo problem Legii. Oni mają tylu zawodników i taką kadrę, że spokojnie mogą dać odpocząć niektórym zawodnikom Ale na pewno nie chcą gubić punktów, bo później trudno jest gonić. Ja bym jednak do tego nie przywiązywał wagi. Trzy dni wystarczą, by się zregenerować - uważa Moskal.

W rundzie jesiennej jak na razie ŁKS zdobył trzy bramki w pięciu meczach. To nie jest oszałamiający bilans, ale w środowisku coraz częściej słychać głosy o roszadach na pozycji napastnika. Istnieje szansa, że na tej pozycji może wystąpić nominalny pomocnik Pirulo.

Zobacz także: Legia Warszawa traci na konflikcie Vukovicia z Carlitosem. "Dla dobra klubu powinni się dogadać"

- Rozmawialiśmy o tym podczas okresu sparingowego, że może będzie taka szansa = zdradził Kazimierz Moskal - Bierzemy tę ewentualność pod uwagę. Ale po tym, jak przegraliśmy w Krakowie 0:4 pretensje można mieć do mnie, do całego zespołu, nie tylko do napastników. Wymaga się od nich co prawda strzelania bramek i z tego się ich rozlicza, ale to byłoby nie fair stawiać w ten sposób sprawę. Oczekuję czegoś więcej od zespołu, nie tylko od napastników. Tego nam brakowało, lecz z napastnikami tak bywa, że czasem trudno dochodzić do sytuacji. A przełamać to możemy tylko poprzez grę - wyjaśnił trener ŁKS-u.

Mecz łódzkiej ekipy z Legią Warszawa rozpocznie się w niedzielę o 17:30. Transmitować go będzie Canal+.

Źródło artykułu: