Liga Europy. Legia zagra na stadionie, gdzie nie szanuje się katolików

Jeżeli kibicujesz Glasgow Rangers, jesteś protestantem i nienawidzisz katolików. I odwrotnie. Jeżeli jesteś protestantem, kibicujesz Rangersom. Na obiekcie rywala Legii Warszawa w walce o Ligę Europy religia miesza się z futbolem.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Kibice Glasgow Rangers na swoim stadionie - Ibrox Stadium Getty Images / Mark Runnacles / Kibice Glasgow Rangers na swoim stadionie - Ibrox Stadium.
Piłkarzy Legii Warszawa czeka najważniejszy mecz w obecnym sezonie. Po bezbramkowym remisie (czytaj relację TUTAJ >>) na Łazienkowskiej, wejdą do paszczy lwa. Na stadionie Glasgow Rangers w najbliższy czwartek (29.08. - 20.45) zagrają o awans do fazy grupowej Ligi Europy. Prawie 50 tysięcy kibiców (ze względu na karę obiekt nie będzie wypełniony do ostatniego miejsca - KLIKNIJ po więcej szczegółów >>) zgotuje "Wojskowym" piekło. - Tam "żyją" wszystkie trybuny, a nie tylko jedna, jak w Warszawie - mówi Dariusz Adamczuk, piłkarz, który grał kiedyś w barwach Glasgow Rangers.

Ibrox Stadium to obiekt specyficzny. Chyba nigdzie w Europie nie ma miejsca, gdzie agresja wobec katolików jest tak potężna. "Piep...ć papieża" - często wrzeszczy 50 tysięcy gardeł. Zwłaszcza gdy ich ulubieńcy grają z Celtikiem Glasgow. Rywalem zza miedzy, który założyła mniejszość katolicka. Mniejszość, bo dane mówią, że połowa Szkotów to protestanci (a dokładniej należący do Kościoła Szkocji), prawie 20 procent to ateiści, a katolicy to zaledwie 17,5 proc. społeczności.

Wysłali paczkę z bombą

W Europie mamy derby bardziej znane, stojące na wyższym poziomie sportowym, wzbudzające większe emocje. Ale nigdzie religia tak mocno nie miesza się ze sportem jak w Glasgow. Podczas spotkań Glasgow Rangers - Celtic Glasgow dochodzi do scen, których nie spotkamy nigdzie indziej.

ZOBACZ WIDEO Rangers FC - Legia Warszawa. Szkoci pewni siebie. "Stawiają siebie w roli zdecydowanego faworyta"

W 2011 roku do ówczesnego trenera Celticu, Neila Lennona, dwóch kibiców Rangers wysłało ładunek wybuchowy. Na całe szczęście paczka została przejęta przez odpowiednie służby. Nie doszło do tragedii. Policja zatrzymała dwóch nadawców, jeden z nich po wyjściu z więzienia (odsiedział dwa lata) wrócił na trybuny stadionu Glasgow Rangers. Jest wiernym fanem tego klubu.

- Lennon to pierd... katolik, nie mogę na niego patrzeć, dlatego chciałem go skrzywdzić - mówił zaraz po zatrzymaniu Neil McKenzie, jeden z nadawców tej makabrycznej przesyłki.

Wykładowca politologii na Ulster University, Duncan Morrow: - Rywalizacja między klubami z tego samego miasta jest rzeczą normalną. Jednak nie znam takiego pokładu nienawiści jak w Glasgow. Religia zawsze zwiększa poziom agresji.

Znak krzyża

Jednym z najbardziej znienawidzonych przez protestantów kibicujących Glasgow Rangers jest... Artur Boruc. Były piłkarz - nomen omen - Legii Warszawa trafił do katolickiego Celticu i się zaczęło. Polski bramkarz nie zamierzał ukrywać swoich przekonań religijnych. A wręcz prowokował.

Na jeden z meczów derbowych (w 2008 roku) przygotował specjalną koszulkę ze zdjęciem Jana Pawła II i napisem: "Boże, błogosław papieżowi".
Artur Boruc po derbach Glasgow - rok 2008. Fot. Alex Livesey. Artur Boruc po derbach Glasgow - rok 2008. Fot. Alex Livesey.
To była odpowiedź na przyśpiewki fanów Rangers, uderzające w najważniejszą osobę w Kościele katolickim.

Boruc prowokował jak mało kto w historii. Nie podawał ręki piłkarzom Rangers i jednocześnie komentował: - Nie ma takiego obowiązku, nie lubię ich, nie będę z nimi spędzać świąt.

Polski bramkarz przed każdym meczem na Ibrox Stadium, w obecności 50 tysięcy fanatycznych kibiców Glasgow Rangers, ostentacyjnie się żegnał. Znak krzyża doprowadzał ich do szału. Boruc wielokrotnie odbierał pogróżki, w 2009 roku obrabowano mu mieszkanie. Nie mógł się czuć bezpiecznie na ulicach największego miasta w Szkocji. Zwłaszcza w protestanckich dzielnicach.

Religijna wojna

- Dla tych ludzi mecz jest czymś więcej niż emocjami sportowymi - wspomina Dariusz Dziekanowski, który w latach 1989-92 czarował fanów Celticu. - Oni przychodzą na stadion, aby zobaczyć wojnę. Religijną wojnę.

Podobnie uważa Maciej Żurawski, który również występował dla katolickiej części Glasgow: - Wygrana w meczu derbowym powodowała, że jedna czy druga strona konfliktu panowała w mieście aż do kolejnego starcia.

Kilka lat temu władze obu klubów wyraźnie odcięły się od "świętej wojny". Podpisały symboliczne oświadczenie, w którym potępiają kibiców, którzy mieszają sport właśnie z religią. Od tego momentu jest nieco bezpieczniej. Wiąże się to również z tym, że Szkocja jest obecnie w czołówce krajów, gdzie rośnie odsetek ateistów. Młodzi Szkoci odchodzą od religii, kościoły świecą pustkami.

Jednak nadal w pewnych miejscach, dzielnicach, na ulicach nie można bezpiecznie czuć się w koszulce jednego z klubów, albo głosząc religijne hasła. Takim miejscem z pewnością jest stadion, na którym w czwartek zagra Legia. Katolicy na Ibrox Stadium nadal są niemile widziani.

Kto awansuje do fazy grupowej Ligi Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×