PKO Ekstraklasa. Arka - Górnik. Jacek Zieliński: Pojawiło się światełko w tunelu. Nasza sytuacja wciąż jest ciężka

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jacek Zieliński
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jacek Zieliński

Arka Gdynia odniosła pierwsze ligowe zwycięstwo i uciekła ze strefy spadkowej. Jacek Zieliński zauważył, że dla jego zespołu pojawiło się światełko w tunelu. Mniej powodów do radości miał Marcin Brosz, który żałował niewykorzystanych okazji.

Piątkowe spotkanie w Gdyni stało na wysokim poziomie. Padła tylko jedna bramka, ale oba zespoły zaprezentowały się naprawdę bardzo dobrze. Arka pokonała Górnika Zabrze 1:0, a gola na wagę trzech "oczek" zdobył w 55. minucie Dawit Schirtladze.

Jacek Zieliński po końcowym gwizdku sędziego zdawał sobie sprawę, że sytuacja żółto-niebieskich wciąż jest daleka od ideału. - Było to dla nas jedno z kluczowych spotkań. Każdy inny wynik niż zwycięstwo stawiał nas w fatalnej sytuacji. Mamy trzy punkty, wydrapaliśmy je przeciwnikowi z gardła. To dopiero pierwszy krok, więc się nie podniecamy. Nasza sytuacja wciąż jest bardzo ciężka - skomentował szkoleniowiec drużyny z Trójmiasta.

Zobacz takżeFortuna I liga. Trzęsienie ziemi w Olimpii Grudziądz. Mariusz Pawlak nie jest już trenerem

Postęp w grze gdynian był widoczny gołym okiem. - Cieszy to, że graliśmy w piłkę. Próbowaliśmy cały czas nacierać do przodu, grać ofensywnie i stwarzać sobie sytuacje. Skuteczność jeszcze szwankuje, ale było widać elementy fajnej i poukładanej gry. Pojawiło się światełko w tunelu. Mamy pierwsze zwycięstwo i z tego możemy się chwilę pocieszyć. Od przyszłego tygodnia ruszamy do pracy, bo trzeba gonić uciekający peleton - dodał.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Carlitos odejdzie z Legii Warszawa? "Do końca tygodnia może się to wyjaśnić"

W środę ogłoszony został transfer Marko Vejinovicia. Holenderski pomocnik zameldował się od razu w wyjściowej jedenastce. Środek pola gdynian wypadł obiecująco. - Marko wszedł do drużyny z marszu i zagrał bardzo dobrze. Tak samo Azer Busuladzic. Dali nam piłkarską jakość. Graliśmy przez nich akcje do przodu, a w drugiej połowie zagęścili ten środek. Dobrze to wszystko funkcjonowało. Po zmianie stron rozkręcił się jeszcze Michał Nalepa. Cały zespół zasłużył na słowa uznania. Były lepsze i gorsze momenty, ale każdy zawodnik dał z siebie maksa. Pogratulowałem chłopakom, ale już powiedziałem, że to dopiero pierwszy kroczek. Nie mamy z czego się cieszyć. Zaczynamy odrabiać to, co straciliśmy - stwierdził 58-letni trener.

Zabrzanie stworzyli sobie kilka ciekawych szans., ale żaden strzał nie znalazł się w bramce Pavelsa Steinborsa. Zawiódł w szczególności Igor Angulo, który nie był w stanie pokonać łotewskiego bramkarza, a miał ku temu okazje. - Nawet po stracie gola wierzyliśmy, że możemy wyrównać stan meczu. To był nasz główny cel, dlatego trochę otworzyliśmy się w drugiej połowie. Zostawiliśmy zbyt dużo miejsca rywalom w środku boiska. Walczyliśmy i żałujemy, że nie wyciągnęliśmy więcej - przyznał Marcin Brosz.

Zobacz takżeTransfery. Karol Fila marzy o grze w Premier League. Tematu odejścia z Lechii Gdańsk jeszcze nie ma

Szkoleniowiec Górnika szukał różnych wariantów i szybko dokonywał zmian. - Musieliśmy dokonać pewnych roszad, szukaliśmy sytuacji za wszelką cenę. Wiedzieliśmy, że kluczowym zawodnikiem będzie Martin Chudy, który wybronił nam kilka akcji. Arka stwarzała sobie okazje, ale był na posterunku. Liczyliśmy, że jedna z naszych kontr zakończy się wyrównującym trafieniem. Nie udało się - podsumował szkoleniowiec zabrzan.

Źródło artykułu: