Kadra Jerzego Brzęczka w Lublanie zaprezentowała się bardzo słabo. Brakowało jej pomysłu, waliła głową w mur, nie miała żadnego argumentu, by zagrozić defensywie reprezentacji Słowenii. Dość powiedzieć, że Biało-Czerwoni pierwszy celny strzał oddali dopiero w... 70. minucie spotkania, gdy Słoweńcy prowadzili 2:0.
I właśnie ofensywną niemoc reprezentacji Polski w jednej z pomeczowych rozmów wyśmiał Jan Oblak, który w piątkowy wieczór mógł poczuć się wręcz niepotrzebny. Polacy nie dali mu zbyt wielu okazji do zaprezentowania jego umiejętności, swoje zrobili też koledzy Oblaka ze słoweńskiej defensywy.
- Dzisiaj bardziej spociłem się udzielając wywiadów niż na boisku. Jestem najszczęśliwszy kiedy nie mam co robić i nie muszę pomagać drużynie. Cała drużyna spisała się fantastycznie - powiedział Jan Oblak w rozmowie ze sport.tvp.pl.
ZOBACZ WIDEO Eliminacje Euro 2020. Robert Lewandowski. "Nie wiem co sędzia tam zauważył!"
- To było świetne zwycięstwo. Ta wygrana jest dowodem na to, że nie jesteśmy tacy mali. Jesteśmy w stanie dokonywać wspaniałych rzeczy, tylko musimy w to wierzyć i udowadniać siłę na boisku - dodał bramkarz reprezentacji Słowenii, cytowany przez vecer.com.
Kolejny mecz w ramach eliminacji mistrzostw Europy reprezentacja Polski rozegra już w najbliższy poniedziałek 9 września na Stadionie Narodowym w Warszawie. Przeciwnikiem Biało-Czerwonych będą Austriacy. Słoweńcy w poniedziałek zmierzą się u siebie z Izraelem.
Zobacz też:
Eliminacje Euro 2020. Słowenia - Polska. Matjaz Kek: Musimy być skromni
Eliminacje Euro 2020. Słowenia - Polska. Jerzy Brzęczek: To zasłużona porażka