Napastnik Lechii Gdańsk w połowie kwietnia zerwał więzadło krzyżowe i był zmuszony pauzować przez wiele miesięcy. 24-letni piłkarz nabawił się tego urazu podczas przegranego meczu z Cracovią (2:4). Jakub Arak szybko przeszedł operację, a następnie czekała na niego długa rehabilitacja. Już niebawem znowu zobaczymy go na boisku.
- Cieszę się, że okres mojej rehabilitacji powoli dobiega już końca. Jeszcze nie jestem w pełni gotowy, jednak zależało mi na treningach z chłopakami. Myślę, że odzyskanie pełnej dyspozycji, to tylko kwestia tygodni - ocenił po powrocie do treningów.
Od zawodników ofensywnych oczekuje się bramek. Tego Arak wcześniej nie potrafił drużynie z Trójmiasta zagwarantować. - Obecnie skupiam się na budowaniu formy, którą miałem przed urazem. Chciałbym nawet ją poprawić. Jest głód treningu. Każdy kontakt z piłką i każda bramka sprawia mi dużą radość. Jestem świadomy, że po takiej ciężkiej kontuzji organizm potrzebuje czasu, aby zaadaptować się do tych wszystkich obciążeń. Z dnia na dzień powinno być lepiej - stwierdził napastnik gdańszczan.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Sandro Kulenović odszedł z Legii. "To bardzo niedoceniany zawodnik. Ma dużą szansę, aby się rozwinąć"
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Czas ekspertów. Piotr Stokowiec: Każdy mózg ma swoją pojemność
24-latek w poprzednim sezonie wystąpił w 24 spotkaniach PKO Ekstraklasy i zdobył dla Lechii tylko jednego gola. Udało mu się dokonać tej sztuki w domowym starciu z Miedzią Legnica. Należy jednak w tym miejscu zaznaczyć, że Piotr Stokowiec korzystał z usług tego zawodnika tylko sporadycznie. Arak najczęściej meldował się na boisku z ławki rezerwowych. Czasu na trafienia miał więc niewiele.
Zobacz także: Transfery. Trójmiejskie kluby wzmacniają skrzydła last minute. Jaroslav Mihalik w Lechii Gdańsk, Nando w Arce Gdynia