Starcie dwóch Wiseł zaplanowano na niedzielę na godz. 12:30 ze względu na to, że w czwartek płocczanie rozrywali zaległy mecz 4. kolejki z Legią Warszawa. W ostatnich latach to rzadkość, by spotkanie PKO Ekstraklasy było rozgrywane w południe, ale w przeszłości było to na porządku dziennym,.
- Dawniej rzeczywiście w takich godzinach rozgrywało się mecze. Mnie szczególnie zapadły w pamięci spotkania, które o takiej porze grało się w Wodzisławiu Śląskim - mówi trener Maciej Stolarczyk.
- I ten zapach kiełbasek, które smażyły się na stadionie. Zanim się zorientowałem, to już przegrywaliśmy dwa lub trzy do zera. A jak chcieliśmy odrabiać straty, to był już koniec meczu - dodaje z właściwym sobie błyskiem w oku szkoleniowiec Białej Gwiazdy.
ZOBACZ WIDEO: Górnik - Śląsk. Vitezslav Lavicka: Nie jestem zadowolony z naszej efektywności
Czytaj również -> Michał Rakoczy. - uwaga, talent!
Stolarczyk nie ma jednak za złe Ekstraklasie, że mecz jego zespołu z Nafciarzami zaplanowała "do rosołu": - Wiadomo, że dla spektaklu, dla piłkarzy najkorzystniej jest grać wieczorem, ale tak ustalono i nie pozostaje nam nic innego, jak się podporządkować. Jest to dla nas coś nowego, bo dotychczas nie graliśmy o takiej porze.
Przeciwko Wiśle Płock Biała Gwiazda zagra bez czterech zawodników. Za kartki pauzować musi Rafał Boguski, kontuzjowani są Jakub Błaszczykowski i Aleksander Buksa, a Łukasz Burliga jest chory.
Błaszczykowski walczy z czasem, by wykurować się na derby Krakowa (29.09). - Kuba przechodzi leczenie i mam nadzieję, że na mecz derbowy uda się go wyleczyć, ale zdrowia nie oszukamy. Nie ma ścieżki na skróty. Decyzję podejmiemy przed meczem, gdy poznamy opinię lekarza - mówi Stolarczyk.