PKO Ekstraklasa. Lechia - Korona. Michał Nalepa: Zastanawiam się czy nasz luz nie był za duży

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Michał Nalepa
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Michał Nalepa

Lechia Gdańsk pokonała Koronę Kielce 2:0, choć mogła pokusić się o jeszcze lepszy wynik. Michał Nalepa po meczu przyznał, że kolejne ataki były obarczone zbyt dużym ryzykiem. Tym razem jednak gdańszczanie nie nadziali się na groźne kontry.

Piłkarze Lechii Gdańsk oszczędzili nerwów kibicom. - Teraz po meczu zastanawiam się, czy w drugiej połowie nasz luz nie był nawet za duży. Naprawdę, w niektórych momentach za dużo ryzykowaliśmy. To dlatego, że czuliśmy się pewni na boisku - powiedział Michał Nalepa, obrońca klubu znad morza.

Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:0, co wydaje się być najniższym możliwym wymiarem kary. - Mogliśmy się pokusić o coś więcej, ale cieszy też to, że nie straciliśmy bramki. Wiadomo jak to jest, gdy prowadzi się 2:0. Z Lechem jedną bramkę strzelił rywal i wkradła się nerwowość. Stąd dobrze, że utrzymaliśmy zero z tyłu - dodał Nalepa.

Lukas Haraslin się odblokował. Zobacz więcej!

Już we wtorek gdańszczanie pojadą do Wejherowa na mecz z Gryfem, a następnie do Warszawy na spotkanie z Legią. Kontuzjowany jest Mario Maloca, więc ciężko będzie zastąpić bez dużego wpływu na jakość żelazną dwójkę obrońców Lechii. - Na pewno chciałbym zagrać w obu meczach. Chcę grać co trzy dni, dlatego trenujemy ciężko by jak najczęściej się prezentować kibicom - ocenił obrońca.

Mecz Lechia - Korona z gatunku pułapka. Zobacz więcej!

Tego typu spotkania bywają dużą pułapką. - Jesteśmy nauczeni doświadczeniem. W ubiegłym roku, gdy wygraliśmy Puchar Polski też zdarzały się mecze z zespołami z niższych lig, gdzie bardzo dużo męczyliśmy. Na przykład z Resovią przegrywaliśmy do przerwy 0:1. Mam nadzieję że wyciągniemy wnioski i będziemy kontrolować ten mecz - podsumował Michał Nalepa.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Reprezentacji Polski zabrakło lidera? "Nie można budować kadry na kimś innym niż Robert Lewandowski"

Źródło artykułu: