Jeśli Feyenoord Rotterdam oficjalnie ogłosi, że Leo Beenhakker przejmuje stanowisko dyrektora sportowego, cierpliwość działaczy PZPN zapewne się wyczerpie. Prezes związku Grzegorz Lato już od kilku miesięcy toleruje zachowanie holenderskiego szkoleniowca, który dzieli obowiązki między kadrę, a swój ulubiony klub. Ostatnio 67-letni trener nawet specjalnie się z tym nie kryje i większość wolnego czasu spędza w Rotterdamie.
Nieoficjalnie działacze PZPN mówią, że najbardziej prawdopodobny jest scenariusz zwolnienia Beenhakkera z początkiem lipca. Na sobotnim zjeździe w Sheratonie był to jeden z najważniejszych tematów kuluarowych rozmów. Lato na razie milczy, a Michał Janota, który występuje w holenderskim klubie, nie wyklucza żadnego scenariusza. - Na razie klub nie zapowiada żadnej oficjalnej prezentacji - mówi 19-latek.
Rzeczywiście włodarzom Feyenoordu wcale nie musi zależeć na głośnym przyjściu Beenhakkera, bo przecież on tam pracuje już od kilku miesięcy. Inny piłkarz klubu z Eredivisie Jon Dahl Tomasson stwierdził ostatnio: - Strasznie się cieszę, że w wakacje dojdą do nas trener Mario Been i dyrektor Leo Beenhakker...
Teraz pozostaje tylko czekać. Jeśli doniesienia okażą się prawdą, Leo może już pakować walizki.