Nawet gra na trzech napastników nie poprowadziła SSC Napoli do zwycięstwa nad KRC Genk. Belgowie skutecznie postawili opór na własnym stadionie, zremisowali z wicemistrzem Włoch i zdobyli pierwszy punkt w nowej edycji Ligi Mistrzów.
Od 57. minuty do Arkadiusza Milika i Hirvinga Lozano w ataku dołączył Dries Mertens. Nawet z Belgiem w składzie drużyna Carlo Ancelottiego nie sięgnęła po pełną pulę. A zła seria zespołu trwa. Nie wygrał on na wyjeździe w LM już ośmiu kolejnych spotkań.
- Nie satysfakcjonuje mnie ten wynik. Nawet jeśli Genk się świetnie spisał, to powinniśmy wygrać - mówił Mertens cytowany przez "La Gazzetta dello Sport". - Nie byliśmy zaskoczeni ich siłą, znaliśmy ich. W pierwszej połowie mieliśmy wiele okazji, gdybyśmy wtedy trafili, mecz potoczyłby się inaczej - kontynuował.
-> "Niewybaczalne błędy Arkadiusza Milika"
32-letniemu napastnikowi trudno było zaakceptować ten wynik. - W Lidze Mistrzów nie możemy tracić punktów w ten sposób. Teraz musimy wygrać z Salzburgiem - dodał.
Napoli mecz trzeciej kolejki LM z Red Bullem Salzburg zagra w środę 23 października. Pierwszy gwizdek o godzinie 21.
Czytaj też: Arturo Vidal cichym bohaterem Barcelony
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Pazdan kozłem ofiarnym kadry Brzęczka? "To ma wpływ na atmosferę w zespole"